Lata jak duch i oślepia wroga

StormShroud to najnowsza broń w arsenale Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii. Nie jest to jednak typowy dron – to pierwsza maszyna z nowej linii tzw. Autonomicznych Platform Współpracujących (ACP). Ich zadaniem jest działanie ramię w ramię z załogowymi myśliwcami, takimi jak F-35B Lightning czy Eurofighter Typhoon. Głównym zadaniem StormShrouda jest zakłócanie radarów wroga – co czyni go elektronicznym duchem pola walki. StormShroud nie działa sam. Jego obsługą zajmie się specjalnie wyznaczona 216. eskadra RAF, wspierana przez żołnierzy regularnych i rezerwy. Operować będą w małych, wyspecjalizowanych zespołach gotowych do działania w najbardziej niebezpiecznych strefach.

ikona lupy />
Personnel from the RAF and Royal Navy have conducted training on the new Autonomous Collaborative Platform (ACP) which will be entering service later this year. As part of a proposed RAF Autonomous Collaborative Platform (ACP) portfolio, the RAF has delivered the new uncrewed aircraft into service. The platform will support RAF F-35B Lightning and Typhoon pilots by blinding enemy radars. Uncrewed Air Systems (UAS) are not new to the RAF, and this new aircraft has been developed using lessons from the Ukraine and other operational theatres. The ACP will be operated by 216 Squadron, made up of Regular RAF, Royal Auxiliary Air Force (RAuxAF) and other UK Defence personnel. Squadron workforce will be trained to operate in small teams and in high threat environments. / Materiały prasowe / Cpl TOMAS BARNARD RAF

Czy naprawdę lecą razem?

Trudno sobie jednak wyobrazić, jak powolny dron miałby faktycznie lecieć „ramię w ramię” z superszybkimi myśliwcami. StormShroud bazuje na platformie AR3, która ma prędkość około 100 km i nie należy do najszybszych maszyn w arsenale RAF-u. Być może chodzi tu bardziej o metaforyczne „wsparcie” w przestrzeni operacyjnej niż rzeczywiste towarzyszenie w locie. To może być raczej zabieg reklamowo-propagandowy niż techniczne określenie sposobu działania drona.

Polska powinna się przyglądać

Dla Polski, która inwestuje miliardy w zakup myśliwców F-35, technologie takie jak StormShroud mogą być kluczowe dla przyszłego pola walki. Nowoczesne drony do walki elektronicznej zwiększają przeżywalność załogowych samolotów w warunkach silnie bronionego nieba. Śledzenie i potencjalne wdrażanie podobnych rozwiązań może być kwestią nie tylko innowacyjności, ale i bezpieczeństwa narodowego.

Wyciągnięte lekcje z Ukrainy

StormShroud powstał na bazie doświadczeń z najnowszych konfliktów – zwłaszcza wojny w Ukrainie. Jego platforma – AR3 od portugalsko-brytyjskiej firmy Tekever – była już wykorzystywana do głębokich rajdów na terytorium wroga. Teraz zyskała brytyjski pakiet walki elektronicznej BriteStorm firmy Leonardo UK, który ma potężne możliwości zagłuszania zintegrowanych systemów obrony powietrznej.

Mniej ryzyka, więcej efektów

Nowy model walki powietrznej opiera się na współpracy ludzi i maszyn. Dzięki StormShroudowi piloci mogą operować bez wchodzenia w strefę największego zagrożenia. Bezzałogowe systemy lotnicze – jak pokazały konflikty na Bliskim Wschodzie i w Europie – pozwalają osiągać cele szybciej, taniej i bez niepotrzebnego ryzyka.

Superszybkie opracowanie

Zaledwie rok zajęło RAF-owi od zapotrzebowania do pierwszych operacyjnych jednostek StormShrouda. To rekordowo szybki cykl w świecie wojskowych technologii. Dzięki inwestycji początkowej w wysokości 25 milionów dolarów ruszyła produkcja, a brytyjskie firmy już planują kolejne inwestycje – nawet do 532 milionów dolarów na rozbudowę floty.

Sławomir Biliński