Dron eksplodował ponad 70 km od granicy z Rosją
Szczątki drona bojowego znalazł rolnik. Leżały one na polu obok wsi Koruste w gminie Elva na południowym-wschodzie Estonii, około 77 km od granicy z Rosją. Na miejscu odkryto również lej po wybuchu.
Według ustaleń estońskich służb, bezzałogowiec spadł i eksplodował w niedzielę nad ranem. – Wstępne dane wskazują, że mógł to być ukraiński dron, który miał trafić w cele w Rosji. Został jednak zepchnięty z kursu przez rosyjskie systemy walki elektronicznej, w tym zagłuszanie GPS. Nic nie wskazuje na to, by był to dron rosyjski – wyjaśnił Palloson na specjalnej konferencji prasowej we wtorek.
Podkreślił, że "gdyby bezzałogowiec spadł na zabudowania mieszkalne, skutki mogłyby być bardzo poważne". Dodał, że dron mógł wtargnąć w przestrzeń powietrzną Estonii zarówno znad Rosji, jak i znad Łotwy. Tę kwestię ustali estońska prokuratura, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Estońska policja nie ujawnia na razie zdjęć pozostałości bezzałogowca. – Są dowodami w sprawie karnej. Kiedy śledztwo się zakończy i okoliczności zostaną wyjaśnione, zapewne będziemy mogli je upublicznić – poinformowali funkcjonariusze.
Tallin jest po rozmowie z Kijowem. "Ukraina sie broni"
Z kolei estoński minister obrony Hanno Pevkur stwierdził, że incydent jest skutkiem ubocznym trwającej wojny. – Rosja kontynuuje agresję, a Ukraina się broni – ocenił. Dodał, że już w poniedziałek wieczorem rozmawiał o całej sytuacji z szefem MON Ukrainy Denysem Szmyhalem.
Ponadto Pevkur ujawnił, że Estonia rozpoczęła procedurę zakupu nowych radarów zdolnych do wykrywania nisko lecących obiektów. – Nasze zdolności (do wykrywania – red.) znacznie wzrosną, choć wojna w Ukrainie pokazuje, że stuprocentowej szczelności nie da się osiągnąć nigdzie – przyznał.
Ukraińskie drony były aktywne w obwodzie leningradzkim
Dron bojowy, który wybuchł w Estonii, mógł należeć do grupy ukraińskich bezzałogowców, atakujących w weekend cele w obwodzie leningradzkim. Trafiły one m.in. terminal naftowy w Ust-Łudze, leżący niespełna 25 km od granicy NATO.
W niedzielę rano estońska straż graniczna obserwowała również kolejnego bojowego, który przelatywał nad granicznym jeziorem Pejpus. Ostatecznie rozbił się on po rosyjskiej stronie.