Wielu użytkowników sieci z entuzjazmem śledzi jednak doniesienia o amerykańskich wyborach, wykorzystując luki w „wielkim chińskim firewallu”, czyli blokadzie, przy pomocy której władze cenzurują internet – zaznacza „Pinggwo Yatbou” („Apple Daily”), znany z krytycznego stosunku do rządu ChRL.

Portal China Digital Times dotarł do notatki, jaką według niego władze rozesłały do mediów. Napisano w niej, że w sprawie wyborów w USA wszystkie platformy muszą „ściśle trzymać się ujednoliconego informowania” i korzystać z oficjalnych chińskich źródeł, takich jak agencja prasowa Xinhua.

„Komentarz mediów musi być spójny z oświadczeniem (rzecznika MSZ) w tej sprawie i nie może wywoływać nadmiernych emocji ani podburzać opinii publicznej. Platformy interaktywne w sieci muszą strzec się wszelkich treści antyamerykańskich, apeli o bojkot USA oraz innych treści podżegających i wzywających do działania” – napisano.

Oficjalna agencja Xinhua publikuje zdjęcia z amerykańskich lokali wyborczych, podaje suche informacje na temat trwającego wciąż liczenia głosów oraz prognozowanego podziału głosów elektorskich. Odnotowuje również, że obecny prezydent USA Donald Trump ogłosił już zwycięstwo i oskarżył rywali o próby "kradzieży wyborów".

Reklama

Rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin na prośbę o komentarz w sprawie wyborów w środę odparł jedynie: „Zdajemy sobie sprawę, że wybory prezydenckie w USA wciąż trwają, a wyniki nie zostały jeszcze ogłoszone".