Przyjęcie Chin do TPP, zwanego też Kompleksowym i Progresywnym Partnerstwem Transpacyficznym (CPTPP), nie jest przesądzone, ponieważ wniosek ten musi zaaprobować wszystkie 11 państw będących stronami umowy.

Jeżeli Chiny dołączą do TPP, to łączny PKB krajów należących do paktu będzie stanowił 30 proc. światowego PKB. Teraz jest to ponad 10 proc.

Do TPP należą Australia, Brunei, Kanada, Chile, Japonia, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur i Wietnam.

w ubiegłym roku, podczas szczytu ASEAN, prezydent Chin Xi Jinping powiedział, że jego kraj poważnie rozważa dołączenie do partnerstwa.

Reklama

W marcu Pekin formalnie aprobował podpisaną wcześniej największą na świecie umowę o wolnym handlu - Regionalne Kompleksowe Partnerstwo Gospodarcze, do którego prócz krajów TPP należą Chiny, Korea Południowa, Kambodża, Indonezja, Laos, Birma, Filipiny i Tajlandia.

Japonia, największa gospodarka w Partnerstwie Transpacyficznym, poinformowała, że warunkiem wstępnym rozpoczęcia negocjacji z Chinami jest zastosowanie się Pekinu do wysokich standardów TPP.

AFP wyjaśnia, że w porównaniu do krajów partnerstwa, Chiny pozostają w tyle pod względem liberalizacji przepisów o dostępie do ich rynku, ponadto powinny podjąć pewne reformy, które zlikwidowałyby preferencyjne traktowanie chińskich firm państwowych czy rządowe subsydia.

Partnerstwo Transpacyficzne (TPP), czyli wielostronna umowa handlowa dla Azji i Pacyfiku, w oryginalnej wersji została podpisana przez 12 krajów w lutym 2016 roku.

Jednak gdy w styczniu 2017 roku z umowy wycofały się USA, pozostałe jedenaście krajów powróciło do rozmów. Nowa umowa bez udziału USA została przemianowana na Kompleksowe i Progresywne Partnerstwo Transpacyficzne (Comprehensive and Progressive Trans-Pacific Partnership, CPTPP) lub TPP-11 i podpisana w 2018 roku. (PAP)