Amerykanie nie są dziś zainteresowani eskalacją sporów z Chinami z oczywistych względów: mają na głowie kampanię wyborczą, wojnę w Ukrainie (w której stawką jest ich wiarygodność w roli globalnego supermocarstwa), a także dramatyczne wydarzenia na Bliskim Wschodzie (które mają potencjał, by przerodzić się w konflikt na skalę ponadregionalną). Pekin patrzy na nie z niepokojem, a w dodatku ma spore problemy gospodarcze i społeczne. Jego ambitne programy zbrojeniowe wymagają zaś czasu i spokoju. Chińscy przywódcy zapewne kalkulują, że Joe Biden jest dla nich lepszym prezydentem niż Donald Trump – bardziej przewidywalnym, a do tego ostrożniejszym i bardziej koncyliacyjnym, także w stosunkach z ChRL.

Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu Magazynu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP