9 listopada resort zaczął zbierać listy uczestników międzynarodowych wydarzeń naukowych, które w tym roku miały miejsce w Rosji i za granicą. Do 22 grudnia pracownicy uczelni powinni przekazać do ministerstwa uzupełnione formularze z danymi osobowymi uczestników zgromadzeń, a także informacje o ich statusie oraz kraju pochodzenia gości.

Takie żądanie, skierowane do rosyjskich uczelni, znalazło się w posiadaniu dziennikarzy Możem Objasnit'.

Pracownik ministerstwa potwierdził w rozmowie z tym medium autentyczność dokumentu. Zaznaczył, że rejestr międzynarodowych wydarzeń naukowych prowadzono też wcześniej, ale nie tak skrupulatnie jak teraz. Według niego listy obejmą "dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy" osób: studentów, wykładowców, ekspertów.

Rozmówca ocenił te wymogi jako "manię szpiegowską". Według niego listy nazwisk mogą przydać się władzom do kontrolowania ludzi pod kątem "nieodpowiednich kontaktów" i późniejszego nałożenia na nich ograniczeń wyjazdowych. Mogą też być wykorzystane do werbunku nowych agentów do służb specjalnych.

Reklama

"Jest to nie starzejąca się klasyka sowieckich praktyk, gdy za granicę w celu nielegalnej pracy pod przykryciem wysyłani są studenci albo osoby dopiero po studiach" - dodał przedstawiciel ministerstwa. (PAP)