Według portalu money.pl, w kontekście gazowym obecna pozycja Rosji może się wydawać niewygodna, ale to wcale nie oznacza, że Władimir Putin nie dysponuje co najmniej kilkoma opcjami do wyboru. Możliwe scenariusze poczynań Kremla obejmują nawet całkiem optymistyczny wariant.

Co zrobi Putin?

Zakłada on udział Gazpromu w ukraińskich aukcjach na przepustowość gazociągów, co pozwoliłoby na kontynuację dostawgazu do Europy bez znaczących zakłóceń. I tak, Gazprom mógłby utworzyć spółkę zależną, która brałaby udział w aukcjach na równi z innymi podmiotami. Oczywiście - warunkiem koniecznym dla realizacji tego scenariusza jest zgoda władz ukraińskich na dopuszczenie Gazpromu do aukcji. Na to się chyba już jednak nie zanosi.

Reklama

Wariant realistyczny przewiduje wykorzystanie przez Rosję szantażu energetycznego jako instrumentu nacisku na Ukrainę. Czyli byłaby to powtórka z rozrywki – coś, co doskonale poznaliśmy w minionych latach. Innymi słowy, Rosja będzie grozić odcięciem dostaw gazu do Europy, jeśli Ukraina nie spełni określonych warunków, np. nie zgodzi się na aneksję Krymu. W tym przypadku jednak – o czym już się też przekonaliśmy – byłaby to broń obosieczna. Szantaż energetyczny może mieć negatywne konsekwencje dla Ukrainy, ale również dla Rosji, która może stracić resztki swojej wiarygodności jako partner handlowy.

Jednak coraz bardziej prawdopodobny staje się trzeci wariant – naprawdę ostrej gry. Zakłada on odcięcie przez Rosję dostaw gazu do Europy przez Ukrainę, co może doprowadzić do kryzysu energetycznego o nieprzewidywalnych rozmiarach. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mielibyśmy wówczas w Europie recesję gospodarczą i szybki wzrost cen surowców energetycznych. No, chyba że dojdzie do pewnych istotnych zmian na gazowej mapie świata. Jedna z nich może mieć miejsce w Turcji.

Łącznik ze Stambułu

Kluczową rolę w nowej rosyjskiej układance odgrywa bowiem właśnie Turcja. Obydwa kraje utrzymują bliskie stosunki gospodarcze. Jednocześnie Turcja oficjalnie popiera Ukrainę i potępiła rosyjską inwazję, ale stara się zachować neutralność i nie angażować bezpośrednio w konflikt.

Rosja jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych Turcji, a Turcja jest ważnym rynkiem zbytu dla rosyjskiego gazu i ropy naftowej. Dzieje się tak pomimo sankcji nałożonych na Rosję przez Zachód. W 2023 roku handel między tymi krajami wzrósł o 50 proc. W 2023 roku Rosja dostarczyła do Turcji 4,2 mld m sześc. gazu ziemnego, co stanowiło znaczący wzrost w porównaniu do poprzednich lat. Tym samym gazociąg TurkStream staje się kluczowym szlakiem tranzytowym dla rosyjskiego gazu do Europy.

Hub gazowy?

I tu właśnie pojawia się wizja Putina o utworzeniu w Turcji hubu gazowego. Jawi się ona jako dość interesujące rozwiązanie geopolityczne, napotykając przy tym na szereg wyzwań i sceptycyzm ze strony ekspertów. Tymczasem wizja zaczyna się urealniać - Putin zaproponował Erdoganowi utworzenie hubu gazowego w Turcji, który miałby dystrybuować rosyjski gaz do Europy.

Realizacja tego projektu wymagałaby znacznych inwestycji i zgody ze strony innych państw. Poza tym eksperci twierdzą, że projekt jest mało realny i służy głównie celom propagandowym.

Wysoka stawka

Dla Putina utrzymanie pozycji dominującego dostawcy gazu do Europy jest kluczowe dla utrzymania wpływów geopolitycznych i pozycji Rosji na arenie międzynarodowej. Wpływów zdecydowanie nadwątlonych przez wojnę. Tyle że dla Europy priorytetem staje się uniezależnienie od rosyjskiego gazu i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. Przyszłość geopolitycznego układu gazowego pozostaje niepewna.

W bliskiej przyszłości to sytuacja na Ukrainie i napięcia geopolityczne będą determinować kształt nowego porządku w sektorze gazowym. Pozytywnym aspektem sprawy jest to, że rynek gazu staje się coraz bardziej zglobalizowany i konkurencyjny, a to osłabia pozycję monopolistyczną Rosji.