„Nie ma przypadków, są znaki” – mawiają mądrzy ludzie. Nie jest więc przypadkiem to, że akurat na parę dni przed wyborami prezydenckimi w Rosji Władimir Putin przypomniał o gotowości do użycia broni nuklearnej.

Te „wybory” – cudzysłowy w tekście użyte nieprzypadkowo – są oczywiście ustawką i tylko na pozór przypominają te rozgrywające się w krajach demokratycznych. Tak jak wiele poprzednich, ale teraz jeszcze mniej. Zwycięzca jest znany z góry, poziom poparcia dla niego i pozostałych kandydatów z grubsza też zaplanowany, zresztą ich samych zawczasu również dobrano bardzo starannie. Cała machina państwowa, podporządkowane jej „komercyjne” instytucje oraz ściśle kontrolowane przez władze media pracują teraz usilnie na to, żeby scenariusz został zrealizowany bez wpadek – i zapewne tak się stanie.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ