Rosyjska pomysłowość nie zna granic i w kraju tym, który boryka się z podobnymi problemami demograficznymi, jak większość zachodnich państw, narodził się rewolucyjny plan. Przedstawił go wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, Borys Czernyszow.
Powstała rosyjska wersja programu 800 plus
Tym razem polityk ten, z troską pochylając się nad rosyjską demografią, zaproponował, co zrobić, aby zachęcić Rosjan do posiadania większej liczby dzieci. Uznając, że najlepsze będą pieniądze, nie poszedł jednak drogą Polski, by dawać je do ręki każdemu rodzicowi, ale wolałby zorganizować… loterię dla noworodków.
- Obywatele często kontaktują się ze mną w sprawach związanych ze wspieraniem rodzin i tworzeniem zachęt do posiadania dzieci. Jeden z pomysłów wydał mi się całkiem wykonalny i zaproponuję wdrożenie go w praktyce. Mówimy o uruchomieniu ogólnorosyjskiej loterii dla noworodków w celu stymulacji wskaźnika urodzeń w Federacji Rosyjskiej – mówił RIA Nowosti Borys Czernyszow.
A co by można było wylosować na swego świeżo urodzonego malucha? Czernyszow nie ma wątpliwości, że najlepszą zachętą dla przeciętnego Rosjanina byłoby rozdanie w takiej loterii miesięcznie 10 mieszkań, 100 samochodów i 1000 zestawów sprzętu AGD.
Książki wychowują bardzo złych żołnierzy
I zakładając zapewne, że taka loteryjna zachęta spowoduje, iż w Rosji zaroi się od noworodków, w ślady swego parlamentarnego kolegi postanowiła pójść Nina Ostanina, posłanka i wiceprzewodnicząca partii komunistycznej. Ona pochyliła się nad problemem książek, jakie trafiają w ręce małych Rosjan. Opierając się na danych dostarczonych przez Związek Pisarzy Rosyjskich stwierdziła, że większość są to tłumaczenia autorów zachodnich, a aż 60 proc. z nich niesie w sobie niewłaściwe treści.
Posłanka ta, stojąc na czele Komitetu Dumy Państwowej ds. Ochrony Rodziny, wskazała też, jakie to treści mogą spowodować, że rosyjskie dzieci otrzymają niewłaściwe wykształcenie i w specjalnym apelu podała przykłady. W jednym z nich rozprawiła się z książką włoskiej autorki, Cristiny Bellemo pt. „Żołnierz”, opowiadającej o wojskowym, który zawsze marzył o wojnie, ale gdy ją zobaczył, to docenił spokojne życie i zrzucił mundur. A co gorsza, nikt nie oskarżył go o dezercję.
„Według badaczy(...) książka „Żołnierz” zawiera informacje, które mogą rozwinąć w dziecku fałszywe przekonania i wartości, nieodpowiedzialność, skłonność do zdrady, dopuszczalność dezercji i dyskredytację służby wojskowej” – czytamy w apelu do Dumy.
Posłanka domaga się od rosyjskiego wicepremiera, by ten wydał odpowiednie instrukcje, mające na celu ochronę dzieci przed tego typu demoralizującą literaturą. Szczególnie że książka „Żołnierz” zyskała w Rosji zadziwiającą popularność w chwilę po napaści na Ukrainę, co zdaniem komisji Dumy „jest niedopuszczalne”.