Z frontu na Youtube i do celi

Jak pisze rosyjska gazeta „Kommersant”, Ivanishin trafił do niewoli 10 czerwca 2023 roku w okolicach wsi Stepne na Donbasie. Wkrótce później pojawiło się w Internecie nagranie, na którym publicznie potępił rosyjską inwazję i apelował do innych żołnierzy, by nie szli na wojnę. Stał się swoistym symbolem sprzeciwu wobec wojny… przynajmniej dla strony ukraińskiej. Po pół roku wymieniono go w ramach wymiany jeńców. Do Rosji wrócił w styczniu 2024 roku i niemal od razu został aresztowany. Śledczy postawili mu zarzuty dobrowolnej kapitulacji, ponownej próby poddania się oraz dezercji.

Pierwszy taki przypadek w historii rosyjskiego prawa

To pierwszy raz, gdy rosyjski sąd skazał żołnierza z paragrafu za dobrowolne poddanie się w niewolę. Zadecydowało zapewne dobrowolne pójście żołnierza na współpracę z służbami Ukrainy. Przepis o karze za dobrowolne poddanie się w niewolę trafił do rosyjskiego kodeksu karnego dopiero we wrześniu 2022 roku, tuż po ogłoszeniu tzw. częściowej mobilizacji. Nowelizacja prawa była odpowiedzią na rosnącą liczbę ucieczek i odmów służby na froncie. Od tej pory za poddanie się grozi do 15 lat więzienia – i właśnie tyle dostał Ivanishin.

Proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami, a sam oskarżony nie przyznał się do winy. Obrońcy wskazywali na jego problemy zdrowotne i udział w działaniach wojennych. Prokuratura wnioskowała o jeszcze surowszy wyrok – 16 lat.

Od górnika do wroga publicznego

Przed wojną Roman Ivanishin pracował jako górnik na Sachalinie. Zmobilizowany został dosłownie dzień po ogłoszeniu częściowej mobilizacji. Zamiast walki wybrał niewolę i wzywał innych rosyjskich żołnierzy do tego samego. Ze strony Ukrainy nie spotkała go jednak wdzięczność, przeciwnie, został wydany Rosji. Rosyjskie państwo nie zapomina i nie wybacza dezercji. Dla jednych to przykład „sprawiedliwości wojennej”, dla innych – brutalna przestroga dla tych, którzy myślą o dobrowolnej kapitulacji albo dla tych co będą współpracować z Ukrainą będąc już w niewoli.