W środę ukraińskie władze opublikowały nagranie pięciominutowego fragmentu przesłuchania dwóch niedawno pojmanych przez ukraińską armię obywateli Chin, którzy służyli w armii Putina.

Chińscy jeńcy Ukrainy. Zrekrutowany "na wycieczce do Rosji"

Pierwszym z przesłuchiwanych był Zhang Rengo. Mężczyzna został pojmany 5 kwietnia 2025 roku w okolicach Tarasiwki w obwodzie donieckim. Urodził się w 1998 r. Pochodzi z biednej prowincji Jiangxi na południowym-wschodzie Chin.

Zhang zeznał, jak podaje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), że przyjechał do Rosji w grudniu w 2024 r. "w celach turystycznych". Wtedy został zrekrutowany do armii Putina, odpowiadając na ogłoszenie o pracę zamieszczone w sieci. Skusiła go wypłata 2 mln rubli (około 90 tys. zł).

Twierdzi, że został pojmany podczas pierwszej misji bojowej. – Nigdy wcześniej nie trzymałem broni w ręku – mówił. Na froncie był uzbrojony w AK-47.

Chiński jeniec: Ukraińcy uratowali mi życie

Drugi z przesłuchiwanych, Wang Guangjun, został wzięty do niewoli 4 kwietnia 2025 r. w Biłohoriwce w obwodzie donieckim. Urodził się w 1991 r. Pochodzi z 10-milionowego miasta Zhengzhou w prowincji Henan na północnym wschodzie Chin.

Mówi, że wojskowi Kijowa uratowali mu życie. Jak? Twierdzi, że gdy zasygnalizował Ukraińcom, iż się poddaje, to Rosjanie wrzucili do jego ziemianki granat gazowy. – Wdychałem gaz, myślałem, że umrę. Ale ukraiński żołnierz wyciągnął mnie na zewnątrz za chustę na szyi. Wtedy straciłem przytomność – relacjonował Wang.

W środowym komunikacie SBU podała, że obecnie sprawdza wiarygodność zeznań obu chińskich jeńców. Zaznaczono też, iż żaden z nich nie jest ranny. Obaj traktowani są zgodnie z Konwencjami Genewskim.

Chińczycy w rosyjskiej armii. Zełenski podał liczby

W środowym wystąpieniu prezydent Wołodymy Zełenski zabrał głos w sprawie chińskich żołnierzy walczących w rosyjskiej armii. - Zbieramy informacje. Wierzymy, że jest ich (wojsku Putina- red.) znacznie więcej. W przypadku 155 z nich dysponujemy danymi paszportowymi. Wiemy skąd pochodzą, znamy ich dokumenty, wiek, miejsca służby – mówił.

Dodał, że Chińczycy są rekrutowani do rosyjskiej armii za pośrednictwem reklam zamieszczanych w serwisach społecznościowych takich jak TikTok. Poniżej jedna z nich. "Czy o byciu takim obrońcą marzyłeś? Czy na tym polega twoja siła? Czy to jest ścieżka, którą chciałeś podążać? Jesteś mężczyzną. Bądź mężczyzną" - pytają autorzy klipu rekrutacyjnego. Kuszą potencjalnych ochotników wypłatą premii "na start" nawet do wysokości 21 tys. dolarów.

- Pekin wie o tym. (…) Jawna rekrutacja (do rosyjskiej armii – red.) jest ważna. Być może istnieje również rekrutacja tajna. Potem ci ludzie (chińscy ochotnicy – red.) przybywają do Federacji Rosyjskiej, do Moskwy. Badania lekarskie trwają trzy-cztery dni. Potem jeden-dwa miesiące w ośrodku szkoleniowym. A koniec końców walczą na terytorium Ukrainy – opisywał Zełenski.

Więcej chińskich żołnierzy w Ukrainie? Pekin zaprzecza

W środę rzecznik MSZ Chin Lin Jian powiedział, że jego kraj stara się ustalić szczegółowe okoliczności pojmania dwóch jeńców. Zaprzeczył jednak, że większa liczba obywateli Państwa Środka zasiliła szeregi armii Putina. – Te twierdzenia nie mają umocowania w faktach – mówił.

– Chciałbym podkreślić, że chiński rząd zawsze prosi swoich obywateli, aby trzymali się z dala od obszarów konfliktów zbrojnych, unikali wszelkich form zaangażowania w konflikty zbrojne, a w szczególności nie brali udziału w operacjach wojskowych którejkolwiek ze stron – dodał.