Osoby, które pracowały w elektrowni pierwszego dnia wojny (24 lutego), do tej pory pozostają na terenie obiektu kontrolowanego przez okupantów - pisze Hromadske.

Mer Sławutycza - miasta wybudowanego dla ewakuowanych pracowników elektrowni po katastrofie w 1986 roku - podkreślił, że niemożliwa jest zamiana obecnego już w elektrowni personelu. Pracownicy podzielili się na dwie grupy i pracują na zmianę. Ludzie są zmęczeni psychicznie i fizycznie - dodał.

Fomiczew zwrócił uwagę na problemy z zaopatrzeniem przebywających w elektrowni pracowników w żywność i leki.

To "prawdziwy terroryzm" - ocenił. (PAP)

Reklama