Kabaczij, który przebywa w rejonie obuchowskim, ok. 40 km na południe od Kijowa, poinformował PAP, że od dwóch dni operatorzy ukraińskich sieci komórkowych wprowadzili wewnątrzkrajowy roaming – polega on na tym, że można bezpłatnie przełączać się z jednej sieci na inną. "Pytałem znajomych w Chersoniu, czy ktoś już tego próbował, ale na razie jeszcze nikt" – wskazał.

Jak dodał, jeśli chodzi o rejon Buczy i Irpienia (obwód kijowski), "wszyscy mówią, że zasięgu nie ma w ogóle". "Mieszkańcy widzieli zresztą, jak przecinano kable telekomunikacyjne" – dodał. Jak tłumaczył, zdecydowana większość osób korzystała z usług największego operatora w regionie - kompanii BEST Ołeksija Zinewycza. "Więc jak wyrąbali te kable, to w regionie tych trzech miast - Hostomel, Bucza i Irpień – mieszkańcy zostali zupełnie odłączeni od internetu" – powiedział. Jak wskazał, trwa to mniej więcej od końca lutego.

Historyk podkreślił, że odcięcie od informacji to również rodzaj broni wykorzystywany przez Rosjan. Jak dodał, świadczy o tym chociażby historia związana z ewakuacją Buczy i okolic.

"Informowano, że ewakuacja będzie spod budynku rady miasta, żeby zebrać się tam w określonych godzinach i przyjść pieszo" – wskazał. Okazało się jednak, że na miejsce przybyły też inne busy oprócz tych, które służyły do ewakuacji. Ostrzeżenie przed nimi pojawiło się właśnie w mediach społecznościowych. "Jeden z aktywistów napisał: +nie wsiadajcie do zielonych busów, wsiadajcie tylko w szare i żółte, bo zielone busy mogą was odwieźć na Białoruś+" – relacjonowł Kabaczij.

Reklama

"Wyobrażam sobie, że ludzie, którzy nie widzieli tego wpisu – a przyszło tam kilkaset osób – mogli wsiąść do takiego autobusu, a potem pokażą w propagandowej telewizji, że ludzie uciekają z Ukrainy na Białoruś" - powiedział historyk.