Minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky powiedział w Izbie Poselskiej, że dzisiejsza armia rosyjska także popełnia na terenie Ukrainy zbrodnie wojenne. Dodał, że dzisiejsza Rosja jest już reżimem stalinowskim. Przewodniczący poselskiej komisji bezpieczeństwa Pavel Żaczek umieścił upamiętnienie Wielkiego Głodu w kontekście aktualnych wydarzeń. Stwierdził, że Rosja Putina przejęła najgorsze krwawe dziedzictwo totalitarnego Związku Sowieckiego. Przewodnicząca izby Marketa Pekarova Adamova powiedziała, że Czechy spłacają dług z historii, co jest ważne szczególnie w obliczu trwającej rosyjskiej agresji, której towarzyszy dezinformacja i próby zniekształcenia historii.

W rezolucji podkreślono, że głód na Ukrainie w latach 30. XX w został zaplanowany, celowo i świadomie wywołany przez reżim stalinowski. W jej uzasadnieniu podkreślono, że w czasie klęski głodu mogło zginąć nawet do dziesięciu milionów ludzi. Połowa z nich mogła zginąć na Ukrainie. Przytoczone przez media opinie niektórych historyków, wskazują, że rząd sowiecki celowo wywołał klęskę głodu, aby niszczyć ukraińskie dążenia do niepodległości.

W 1932 r. reżim Stalina rozpoczął kolektywizację wsi, w ramach której u wcześniej samowystarczalnych chłopów, określanych w propagandzie jako "kułaków" konfiskowano nie tylko zboże, mąkę, warzywa i zwierzęta gospodarskie, ale także nasiona na zasiewy na następny rok. Skutkiem tego był głód. Osoby, które protestowały, były wysyłane na Syberię lub rozstrzeliwane.

Współczesna Rosja nie akceptuje określenia „ludobójstwo” w kontekście Wielkiego Głodu. Uważa, że nie była to zaplanowana eksterminacja narodu ukraińskiego, ponieważ władze bolszewickie występowały także przeciwko innym narodom Rosji Sowieckiej. Klęska głodu na Ukrainie została uznana za akt ludobójstwa m.in. przez Polskę, USA, Węgry i kraje bałtyckie.

Reklama

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)