"Banderowskie władze (Ukrainy - PAP) powinny zostać zlikwidowane, ponieważ ich reedukacja nie jest możliwa. Społeczne +błoto+, aktywnie i biernie wspierające te władze poprzez działania i zaniechania, powinno przeżyć całe nieszczęście wojny i potraktować to doświadczenie jako historyczną lekcję i drogę do odkupienia win" - napisał Siergiejcew.

Machina propagandowa Kremla

W ocenie ekspertki warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, powyższe tezy w pełni odzwierciedlają sposób myślenia rosyjskiego kierownictwa politycznego, w tym prezydenta Władimira Putina. "Machina propagandowa Kremla od wielu tygodni eskaluje retorykę wobec Ukrainy. Początkowo mówiono o konieczności walki z +nazistowskim+ rządem w Kijowie, obecnie jako +nazistowskie+ przedstawiane jest również społeczeństwo. W praktyce mamy do czynienia nie tylko z zanegowaniem suwerenności i państwowości Ukrainy oraz tożsamości narodowej mieszkańców tego kraju, ale też z ideologicznym usprawiedliwieniem ludobójstwa" - wyjaśnia Domańska, która specjalizuje się w tematyce rosyjskiej.

W propagandowym artykule pojawiły się nawoływania do przeprowadzenia "denazyfikacji" Ukrainy (wskazanej przez Putina jako jeden z celów tzw. specjalnej operacji wojskowej) poprzez jej "deukrainizację" i "deuropeizację". Według Domańskiej, oznacza to zrównanie w retoryce Kremla nazistowskiej ideologii z koncepcją zachodniej liberalnej demokracji.

Reklama

"Denazyfikacja" Ukrainy

"Warto zauważyć, że dwa dni po ukazaniu się artykułu (5 kwietnia - PAP) były prezydent i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew opublikował na Telegramie komentarz, w którym stwierdził, że +denazyfikacja+ Ukrainy ma umożliwić +budowę otwartej Eurazji od Lizbony do Władywostoku+. Należy to odczytywać jako sygnał, że Rosja ma dalej sięgające plany: +denazyfikacji+ i +demilitaryzacji+ całej Europy" - ocenia Domańska.

Ekspertka podkreśla, że artykuł Siergiejcewa był skierowany przede wszystkim do odbiorcy rosyjskiego. "Ten sadystyczny wręcz język ma na celu utrzymanie społecznej mobilizacji wokół wojny z Ukrainą. Do mieszkańców Rosji zaczynają powoli docierać, choć wciąż na bardzo niewielką skalę, prawdziwe informacje dotyczące m.in. wysokich strat osobowych rosyjskiej armii. Dlatego przy pomocy takich artykułów władze próbują zapobiec pojawieniu się sprzeciwu wobec wojny. Sięgnięcie po nazistowską retorykę jest też jednak dowodem frustracji Kremla w obliczu niepowodzeń na polu walki" - zauważa ekspertka OSW.

Coraz więcej cech totalitaryzmu

"Ukraińskość to sztuczny antyrosyjski konstrukt, nie posiadający własnej cywilizacyjnej treści podrzędny element obcej kultury" - napisano w artykule opublikowanym przez RIA Nowosti. Według Domańskiej, sięganie po tego rodzaju środki wyrazu jest jednym z dowodów postępującej zmiany systemu politycznego w Rosji. "To już nawet nie autorytaryzm - obserwujemy tam coraz więcej cech właściwych totalitaryzmowi. Zmiana ta, widoczna też na poziomie języka, świadczy o tym, że prezydent Putin i jego otoczenie są dziś gotowi na wszystko, aby utrzymać władzę" - podsumowuje Domańska.

"Ten tekst o Ukrainie powinien być przetłumaczony na wszystkie języki, bo będzie kiedyś dowodem w ramach międzynarodowego procesu nad putinizmem" - powiedział w środę w rozmowie z PAP dyrektor kijowskiego Instytutu Polityki Światowej Jewhen Mahda.