W pierwszej interesuje się grą Radomiaka i cenami farb. W drugiej zastanawia się, czy warto przystępować do remontu, skoro w dom trafić może iskander, i czy piłkarze nie będą kończyć ligi na emigracji (oby nie w obozach).
Rozumiem, że nie można podporządkować codziennego życia wojnie Rosji z Ukrainą. Ciężko byłoby „dawać radę”, gdyby tygodniami i miesiącami karmić się tylko obrazkami z walk pod Chersoniem i mordami w Buczy.