– Obwód chersoński był kluczowym rynkiem rolnym w Europie. Ale w tym roku owoców i warzyw z Chersonia nie będzie. Możemy liczyć co najwyżej na niewielką ilość słonecznika i zboża – mówi Ihor Josypenko, właściciel działającego w regionie przedsiębiorstwa rolnego.

Ukraińskie pola są pokryte rosyjskimi minami i odłamkami. To dziś podstawowe wyzwanie stojące przed tamtejszymi rolnikami. Zdaniem Josypenki w całym obwodzie jedynie na prawym brzegu Dniepru znajduje się „trochę ziemi, która nie została zanieczyszczona minami, niewybuchami i odłamkami”. Chodzi o wąski pas pól graniczących z obwodem dniepropetrowskim. – W dwóch gminach rolnicy częściowo zasiali uprawy ozime, a obecnie przygotowują glebę pod słonecznik – opowiada. Według Andrija Dykuna, szefa zrzeszającej rolników Ogólnoukraińskiej Rady Agrarnej (WAR), na terytorium kraju trzeba sprawdzić nawet 174 tys. km kw. ziemi (chodzi o całość obszarów okupowanych obecnie lub wcześniej oraz tereny, na których toczyły się działania zbrojne w jakiejkolwiek formie). – To obszar, na którym produkowano żywność dla 81 mln ludzi na świecie – tłumaczy. Z badania przeprowadzonego przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) wynika, że spośród niemal 2000 ankietowanych przedsiębiorstw rolnych 12 proc. zgłosiło skażenie co najmniej części gruntów. Najgorzej jest w obwodach przyfrontowych, gdzie na problemy ze skażeniem wskazuje 32 proc. rolników.

Cały artykuł przeczytasz we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.