Zaledwie kilka godzin po potwierdzeniu informacji o ataku na most krymski Rosja wycofała się z umowy przewidującej transport ukraińskiego zboża z portów czarnomorskich. Moskwa przekonuje jednak, że nie ma to związku z uderzeniem w przeprawę i prestiżowy projekt firmowany przez Władimira Putina.

Wybuch nastąpił przed świtem. Kilka godzin później rzeczniczka MSZ Marija Zacharowa poinformowała, że Rosja jest przeciw przedłużaniu porozumienia, które zostało wypracowane pod auspicjami ONZ i Turcji. Jednym z elementów tej umowy – oprócz transportu ukraińskich zbóż i produktów rolnych – było złagodzenie ograniczeń na eksport nawozów sztucznych produkowanych w Rosji i nałożonych po inwazji na Ukrainę.

Oficjalnie Kijów odcina się od ataku na most. Media ukraińskie podają jednak, że stoją za nim Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i marynarka wojenna. Wczoraj przeprawa była zamknięta. Na zdjęciach i nagraniach widać, że trasa samochodowa jest znacznie uszkodzona. Ukraińcy już raz atakowali most krymski – w październiku ub.r. Rosjanie oskarżyli wówczas o jego przeprowadzenie wywiad wojskowy HUR. „Wszelkie nielegalne konstrukcje używane do dostaw narzędzi Rosji do (dokonywania) masowych morderstw nie są długotrwałe, niezależnie od powodów ich zniszczenia” – napisał wczoraj na Twitterze doradca Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak. – Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poda szczegóły na temat incydentu na rosyjskim moście na okupowany Krym dopiero po zwycięstwie Ukrainy w wojnie – oświadczył w poniedziałek rzecznik SBU Artem Dechtiarenko, dodając, że most „nie wytrzymał obciążenia wojną”.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.

Reklama