Protest rozpoczął się o godz. 12.00 (godz. 11.00 w Polsce) - przekazał Suspilne Lwów. Kierowcy umieścili na swoich ciężarówkach plakaty z napisami w języku ukraińskim i angielskim: "Zakończyć blokadę - zawrócić ukraińskich kierowców do domu", "Stop blokadzie na granicach", "Jeśli Ukraina przegra, przegra Polska", "Blokada Ukrainy to zdrada europejskich wartości" i inne.

"To, co robią Polacy, przekroczyło już wszelkie granice"

"To, co robią Polacy, przekroczyło już wszelkie granice. Dziś mamy tu Stowarzyszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, Ukraińską Unię Transportową i Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Ukrainy. Istotą naszej akcji jest zatrzymanie polskich samochodów, które przekraczają granicę poza kolejnością i zmuszenie ich do stania tutaj - tak jak robią to nasi (przewoźnicy) w Polsce" - powiadomił Ołeh Dubyk, szef organizacji pozarządowej Ukraiński Związek Transportowy w obwodzie lwowskim.

Reklama

"To niesprawiedliwe, że Polacy blokują granicę i omijają kolejki swoimi samochodami. (...) Ludzie tracą cierpliwość. Jeśli bronią swoich praw, niech robią to godnie i uczciwie, a nie dyskryminują (inne) państwa i ludzi. Nigdy tego nie zapomnimy" - skomentował kierowca Wałerij Oszowski, który dołączył do protestu.

"Nasi ludzie są bardzo zdeterminowani, wytrzymają całą dobę"

Wołodymyr Mychałewycz, szef organizacji pozarządowej Międzynarodowi Przewoźnicy Drogowi Ukrainy, powiedział w rozmowie z Suspilnem, że pokojowy protest na trzech międzynarodowych punktach kontrolnych potrwa od 20 lutego do 15 marca lub do czasu odblokowania granic przez demonstrantów w Polsce.

"Nie może być takiej sytuacji, że ukraińskie samochody są zatrzymywane, a polskie jadą. Rozumiemy, czego oni chcą. Ale wszystkie żądania Polaków są skierowane albo do Unii Europejskiej, albo do ich rządu. Nie ma żadnych pretensji ani żądań do Ukrainy, więc jest to bardzo dziwna sytuacja. (Nasi) ludzie są bardzo zdeterminowani, wytrzymają całą dobę" - zadeklarował Mychałewycz.

We wtorek rolnicy w Medyce zintensyfikowali protest. Na miejscu jest ich obecnie około 250. Znajduje się tam też około 150 samochodów osobowych, pojedyncze ciężarówki i kilka ciągników rolniczych. Polska policja informuje, że do tej pory protestujący przepuszczali po jednej ciężarówce w obu kierunkach, ale we wtorek rolnicy zaprzestali w ogóle przepuszczania pojazdów ciężarowych. "Kolejki będą więc rosły" – podkreśliła policja.