Coraz gorsze wieści docierają z ukraińskiego frontu i choć obrońcy nadal stawiają czoła wściekle nacierającym Rosjanom, to z dnia na dzień zaczynają odczuwać coraz większe braki.
Braki na froncie. Przyznał się do nich sam Zełenski
O brakach sprzętowych wspominają już nie tylko sami wojskowi i komentatorzy, ale problemów dłużej nie zamierza ukrywać prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski. W zamieszczonym w sieci w niedzielę wieczorem nagraniu przyznał, że są kłopoty i braki.
- Czego konkretnie brakuje... Przede wszystkim dystrybucji amunicji i wystarczającej liczby dronów – wyznał prezydent Ukrainy.
Braki w amunicji, głównie artyleryjskiej, to od dawna jeden z głównych problemów ukraińskiej armii. Rozwiązać miało go odmrożenie amerykańskich dostaw, ale jak widać, nawet to wsparcie nie działa na tyle efektywnie, aby zapewnić właściwe zaopatrzenie frontu. Jednocześnie, w ocenie Zełenskiego, Ukraina ma na razie możliwości do stawiania oporu napastnikowi.
- Bardzo ważne jest zapewnienie, że we wszystkich kluczowych kierunkach mamy środki, aby zadać wrogowi maksymalne straty – dodał prezydent.
Podziękował też USA oraz Niemcom za dostarczenie kolejnej baterii Patriot, która wzmocnić ma obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową Ukrainy.
Miały iść na śmietnik, a jadą na front
Ale same słowa prezydenta Zełenskiego o problemach z amunicją to dopiero wierzchołek góry lodowej. Jak bowiem informuje Kyiv Independent, kilka dni temu armia musiała sięgnąć po zapasy, o których dawno chciała zapomnieć. Chodzi bowiem o starą amunicję, która miała iść do utylizacji jeszcze przed rosyjskim atakiem w na Krym i Donbas w 2014 roku. Teraz zaś zaczyna ona trafiać na front.
Doniesienia mediów na temat tego kroku ostatniej szansy potwierdziło ukraińskie Ministerstwo Obrony Narodowej.
- Szukamy wewnętrznych rezerw, aby zapewnić ukraińskim żołnierzom amunicję. Rozumiemy, że każdy strzał i pocisk są dziś niezbędne na polu bitwy. Dajemy drugie życie wszystkiemu, co da się naprawić i wykorzystać później – wyznał wiceminister obrony, Jurij Dżyhar,
Amunicyjne wsparcie dla Ukrainy płynie także z krajów europejskich, głównie dzięki czeskiej inicjatywie. Jak przyznał prezydent Czech, Peter Pavel, w lipcu Ukraina dostać ma 50 tys. pocisków artyleryjskich, ale od września liczba ta wzrosnąć ma do 100 tysięcy miesięcznie. Dodatkowo, już w drugiej połowie 2024 r. Ukraina rozpocząć ma własną produkcję pocisków kalibru 155 mm, zgodnych ze standardami NATO.