Według deklaracji Roberta Kalinaka, ministra obrony i bliskiego sojusznika premiera Roberta Fico, w przyszłym roku Słowacja zamierza zwiększyć produkcję amunicji dużego kalibru do 200 tys. szt. ze 125 tys. oczekiwanych w tym roku.

Kupujący decyduje, gdzie trafia słowacka amunicja

Pociski produkowane w słowackich fabrykach trafiają na ukraiński front, co kłuci się z oficjalnym stanowiskiem rządu. Minister tłumaczy, że rząd nie ma całkowitej kontroli, dokąd trafiają pociski, ponieważ to kupujący decydują, co zrobić z zakupioną amunicją.

Zdaniem Kalinaka sprzedaż Ukrainie słowackich pocisków bezpośrednio lub za pośrednictwem osób trzecich nie jest sprzeczna ze stanowiskiem rządu, który sprzeciwia się pomocy wojskowej dla Kijowa - podał Bloomberg.

Słowacy chcą zarabiać na wojnie

Wcześniej, pod rządami poprzedniej władzy, Słowacja wysyłała na Ukrainę pomoc wojskową w postaci amunicji, czołgów, rakietowych systemów przeciwlotniczych S-300. Wysłano nawet flotę myśliwców MiG-29.

Po dojściu do władz premier Robert Fico wstrzymał bezpośrednie dostawy sprzętu wojskowego na Ukrainę pochodzące z własnych zapasów, oświadczając jednocześnie, że jego rząd nie będzie blokował dostaw broni i amunicji od prywatnych producentów.

„Nasza deklaracja polityczna stwierdza, że nie udzielimy Ukrainie bezpłatnej pomocy wojskowej, bo w ten sposób wspieralibyśmy konflikt” – powiedział w wywiadzie 53-letni Kalinak. „Ale nie będziemy ograniczać produkcji obronnej, jeśli wspiera ona produkt krajowy brutto, bo w ten sposób zaszkodzimy interesom Słowacji”.

Według ministra przemysł obronny powinien w tym roku wnieść około 2 proc. wzrostu gospodarczego kraju. To szansa na poprawę słowackiej gospodarki i finansów publicznych – stwierdził Kalinak.

Renesans sektora zbrojeniowego

Dubnica nad Wahomem, w którym przemawiał Kalinak, jest jednym z nielicznych miast na Słowacji, w których niegdyś mieściły się ogromne zakłady amunicyjne zaopatrujące armie Układu Warszawskiego. Po upadku bloku komunistycznego, w latach 90. XX wieku produkcja spadła o 90 proc., co sprawiło, że dziesiątki tysięcy ludzi straciło pracę.

Jednak inwazja Rosji na Ukrainę ponownie rozbudziła zainteresowanie przemysłem zbrojeniowym i skłoniła słowackie firmy do podjęcia próby zwiększenia produkcji. Przed inwazją Rosji na Ukrainę Słowacja produkowała około 20 tys. sztuk pocisków kal. 155 mm rocznie. Teraz produkcja ma wzrosnąć dziesięciokrotnie.

W 2023 roku praktycznie całe moce produkcyjne zostały sprzedane Ukrainie bezpośrednio lub za pośrednictwem innych krajów” – powiedział Kalinak.