Gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, z Polski na wschód pojechały setki czołgów T-72 i PT-91 Twardy, ale broniący się Ukraińcy zaapelowali również do państw Zachodu, by te przekazały im jakąś część swych maszyn. Tu jednak pojawił się problem.
Leopardy 1 na froncie walczą jak artyleria
Wiele państw, w tym Niemcy, na początku ukraińskiej wojny niechętnie nawet mówiły, by wspierać obrońców bronią pancerną i trzeba było ponad roku przekonywań i zmontowania „koalicji pancernej”, aby opór ten przełamać. Wówczas na front zaczęły trafiać z Niemiec i innych krajów Zachodu wysłużone, niemieckie czołgi Leopard 1 A5. Wyciągnięte z magazynów i poddane modernizacji, wdały się w pierwsze potyczki z Rosjanami i na Ukrainie szybko zdano sobie sprawę, że sprzęt ten do walki z siłami pancernymi przeciwnika po prostu się nie nadaje.
Teraz okazuje się, że Ukraińcy nie skreślili jednak niemieckich maszyn, ale znaleźli dla nich niecodzienne zastosowanie, o którym informują dziennikarze Frankfurter Allgemeine Zeitung. Spędzili oni kilka dni z żołnierzami jednostki wyposażonej właśnie w Leopardy 1 A5 i przytaczają wiele historii, które potwierdzają, że nie są to maszyny do bezpośredniej walki z Rosjanami. Ich największym mankamentem ma być słaby pancerz, który ustępuje nawet starym T-64.
- Dobry strzał, dobra prędkość, kiepski pancerz – mówi dziennikarzom Mykoła, jeden z żołnierzy.
Ale skoro już jednostka ma takie maszyny, to musiała nauczyć się jakoś je wykorzystać. I żołnierze wpadli na pomysł, aby Leopardy 1 służyły jako mobilna artyleria, ostrzeliwująca Rosjan, gdy ci przechodzą do ataku. Wtedy, z dobrze zamaskowanych pozycji i właściwie okopane, Leopardy zaczynają strzelać do wroga „na ślepo”, korzystając z namiarów, jakich dostarczają operatorzy dronów.
Słowiańska pomysłowość. Sami naprawią Leoparda 1
Jak opowiadają FaZ ukraińscy żołnierze, jedyną szansą na użycia Leoparda 1 do walki bezpośredniej jest noc. Wtedy ma on nad rosyjskimi maszynami pewną przewagę, a zawdzięcza ją termowizji i doskonałej optyce oraz dalekosiężnemu działu. Po oddaniu kilku strzałów musi się jednak wycofać z uwagi na przegrzewanie się silnika, za co winę, zdaniem ukraińskich wojskowych, ponoszą szybko brudzące się filtry oleju napędowego i powietrza. Nagrzany czołg w termowizji przeciwnika staje się wówczas widoczny jak na dłoni.
Jednak i na uciążliwe filtry pomysłowi Ukraińcy znaleźli lekarstwo. Zastępują je częściami ze...sklepów do maszyn rolniczych. Jak sami przyznają, filtry do ciągników doskonale spełniają swoją rolę.
Leopard 1 umie uciec nawet dronom
Walczący na starych Leopardach 1 Ukraińcy przyznają, że dzięki takiemu, niecodziennemu zastosowaniu niemieckich czołgów, udało się ograniczyć straty, bowiem niezaprzeczanym atutem tej maszyny jest prędkość i zwrotność. Dzięki niej udaje się nawet wygrać pojedynki z goniącymi Leoparda dronami.
„Rosyjski „Lancet” zauważył mojego Leoparda w ruchu. Jednego udało się zestrzelić z karabinu maszynowego, ale był jeszcze drugi. Daliśmy pełny gaz i skręt w prawo, następnie skręt w lewo. W końcu „Lancet” roztrzaskał się o ziemię” – relacjonuje wspomnienia żołnierza FaZ.
Leopardy 1 A5 to wiekowe maszyny, a pierwsze egzemplarze weszły do służby w drugiej połowie lat 60. XX wieku. Model, który obecnie używany jest na Ukrainie, to ostatnia seryjna modernizacja Leoparda 1, która pojawiła się w zachodnich armiach w 1987 roku. Wprowadzano wówczas nowy system kierowania ogniem EMES, system ładujący (z czołgu Leopard 2), a w późniejszym czasie także nowy system sterowania układem hydrauliki wieży oraz zmodernizowano system ochrony NBC. Na Ukrainę miało dotychczas trafić 135 takich maszyn.