W swym projekcie reformy UE prezydent Francji Emmanuel Macron stara się zminimalizować tarcia z Niemcami, uwzględniając newralgiczne dla Berlina kwestie - pisze w środę w komentarzu redakcyjnym dziennik "Financial Times".

Brytyjska gazeta zwraca uwagę, że cztery miesiące po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Macron stawia czoło trudnej rzeczywistości i musi "borykać się ze szczegółami reformy krajowego rynku pracy oraz cięciem wydatków, co niewątpliwie zmniejsza jego popularność".

Jednocześnie "wybory parlamentarne w Niemczech pozostawiły Angelę Merkel z rozmowami koalicyjnymi z partnerami, którzy mają zasadniczo rozbieżne poglądy na temat Europy, i zadały cios jednemu z głównych celów Macrona: parciu do głębszej integracji strefy euro" - zauważa "FT".

Zamiast czekać aż wykrystalizuje się polityczny krajobraz w Berlinie, Macron zdecydował "przejąć inicjatywę i nakreślić swą własną wizję reaktywacji projektu europejskiego i nadać mu nowe znaczenie w oczach obywateli" - wskazuje dziennik.

Gazeta przytacza kilka propozycji Macrona, jak np. wzmocnienie UE w wymiarze obrony i bezpieczeństwa, utworzenie wspólnego budżetu obronnego, europejskiego urzędu azylowego, europejskiej straży granicznej, osobnego budżetu strefy euro czy też wprowadzenie w UE podatku od transakcji finansowych.

Reklama

"Wiele spośród tych pomysłów nie jest nowych, ale ogólna wizja jest radykalna, gdyż przedstawia Europę, która byłaby zarówno bardziej zintegrowana, zwłaszcza w obrębie swojego twardego jądra, jak i bardziej chroniona przed - jak to Francja postrzega - zgubnymi siłami zewnętrznymi w postaci czy to migrantów, czy to amerykańskich firm technologicznych czy też innych niesprawiedliwych aspektów globalizacji" - ocenia londyński dziennik. Wskazuje przy tym, że Macron nie próbuje zatuszowywać, że takie rozszerzenie roli UE będzie wymagało dużego zwiększenia budżetu.

Według "FT" francuski prezydent starał się wszelako uwzględnić newralgiczne dla Niemiec kwestie. "Rozszerzanie debaty ze spraw gospodarczych na obronę, bezpieczeństwo i energetykę jest samo w sobie łatwiejsze, by nawiązać współpracę z Berlinem" - zauważa gazeta. I dodaje, że "w sprawie reformy strefy euro Macron nie przedstawił propozycji, które oznaczałyby wzajemne zadłużenie lub nadmierną pomoc dla słabszych gospodarek eurolandu".

Zdaniem "FT" nawet, jeśli Macron starał się "zminimalizować tarcia z Berlinem, pokazał, że mniej obawia się możliwych reakcji mniejszych państw członkowskich UE". "Kraje takie jak Irlandia mogą uznać nacisk na harmonizację podatkową jako bezpośrednie zagrożenie; podczas gdy obietnice solidarności społecznej mogą dla krajów skandynawskich i bałtyckich brzmieć jak nacisk na protekcjonizm" - ocenia dziennik. I dodaje, że w wystąpieniu Macrona niewiele można było znaleźć odwołań do Europy Środkowej i Wschodniej.

Mimo to - według "FT" - inicjatywa Macrona "jest godna pochwały". "UE poświęciła większość dekady na walkę o przetrwanie. Wreszcie odbudowa jest w pełnym rozkwicie, a populistyczne zagrożenie zostało opanowane. To prawdziwa okazja dla Unii, by ponownie odkryła poczucie swego celu" - konkluduje "Financial Times".

>>> Polecamy: Co niemieckie wybory oznaczają dla Macrona? To dobry scenariusz dla Polski