„Musimy kontynuować realizację (dotychczasowego) porozumienia, ale są też nowe czynniki, które pojawiły się z czasem. Oczywiście pojawiły się aspekty, o których w latach 2015-16 jeszcze nie mogło być mowy. Chodzi o jak najbardziej kompleksowe wsparcie ochrony tureckiej granicy i wyzwanie, jakim dla Turcji, a więc i Europy, jest Afganistan” – zaznaczył.

Varhelyi ocenił, że kryzys afgański pokazał, że nie ma innego wyjścia jak współpracować z Ankarą. Powiedział, że w zeszłym tygodniu był w Turcji, gdzie rozmawiał m.in. o wysiłkach w celu zapobieżenia nowej fali migracyjnej. Jego zdaniem sytuację ułatwia fakt, że ostatnio dochodzi do odprężenia w stosunkach unijno-tureckich, choć nadal należy pracować nad rozwiązaniem otwartych kwestii.

„W porównaniu z 2015 r. wielka różnica polega na tym, że teraz mamy jeszcze czas i może nam się udać uniknąć kryzysu. Ale w tym celu trzeba podjąć odpowiednie kroki, położyć akcent na zapobieganie” – oświadczył Varhelyi.

Według niego należy wzmocnić także współpracę z Bałkanami Zachodnimi pod kątem migracji. Jak dodał, nie sprzyja temu procesowi fakt, że „Amerykanie przewieźli do regionu także takich Afgańczyków, którzy nie przeszli amerykańskiej kontroli bezpieczeństwa”. Ocenił, że stanowi to oczywiste ryzyko dla Europy i jest nie fair wobec sojuszników.

Jak zaznaczył, w stosunkach z Bałkanami Zachodnimi celem jest wspieranie długoterminowej stabilności i pokoju w regionie.

Jeśli chodzi o rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Albanią i Macedonią Północną, Varhelyi powiedział: „Chcielibyśmy rozwiązać tę sprawę przed październikowym szczytem (UE-Bałkany Zachodnie). Zobaczymy, czy się uda”. Przyznał, że nie pomaga w tym fakt, że w Bułgarii – która sprzeciwia się negocjacjom akcesyjnym z Macedonią Północną – niedługo odbędą się już trzecie w tym roku wybory przedterminowe.

Varhelyi podkreślił, że opowiada się także za postępami w rozmowach akcesyjnych z Serbią.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)