„Pracujemy nadal nad tematem dostaw broni z Francji do Rosji, ale rząd Francji nie ujawnia żadnych informacji” – mówi PAP Ariane Lavrilleux.

„Ministerstwo sił zbrojnych oraz prezydent Emmanuel Macron przyznali, że takie dostawy broni były realizowane. Odbieramy to jako sukces naszego śledztwa. Decyzje w kwestii sprzedaży broni są podejmowane za zamkniętymi drzwiami, nie jest o nich informowana ani opinia publiczna, ani deputowani. Nasze publikacje sprawiły, że mamy do czynienia z początkiem demokratycznej debaty na ten temat” – uważa Lavrilleux.

„Deputowani wprawdzie mają dostęp do corocznych raportów, w których są informacje, że Francja dostarczała broń do Rosji w latach 2014-2020, ale w raportach nie wymienia się, o jaki typ broni chodzi. Ani deputowani, ani francuskie media nie zadawały rządowi pytań w tej kwestii” – podkreśla dziennikarka.

Disclose kwestionuje legalność dostaw broni z Francji do objętej embargiem Rosji nawet tych podpisanych przed sierpniem 2014 r., na co powołują się francuskie władze, broniąc się przed zarzutami o łamaniu prawa. Disclose wskazuje jednak, że Unia Europejska w 2008 roku zdecydowała, aby nie dostarczać broni do krajów, w których może dochodzić do zaostrzenia lub przedłużania konfliktów militarnych.

„W 2014 r. w Ukrainie był już konflikt zbrojny. Zatem dostawy broni były sprzeczne z zasadami przyjętymi przez UE” – podkreśla Lavrilleux.

Pytana o to, kto jest odpowiedzialny za podtrzymanie kontraktów na dostawę broni francuskich firm do Rosji w czasie trwania embarga, Lavrilleux wyjaśnia, że odpowiedzialność ponosi francuski rząd.

„To była końcówka prezydentury Nicolasa Sarkozy'ego, następnie kadencja prezydenta Francois Hollande'a oraz Emmanuela Macrona. Firmy, które chcą eksportować broń, potrzebują zgody międzyresortowej ministrów gospodarki, sił zbrojnych oraz spraw zagranicznych. Ostatnią instancją podejmująca decyzje jest zawsze premier” – tłumaczy Lavrilleux.

„Czołgi T-72, T-90, śmigłowce Ka-52 są używane w wojnie w Ukrainie. Część z nich jest wyposażona w broń i osprzęt francuski. Oczywiście nie wiemy, które. Ustaliliśmy, że rosyjski czołg używany w 2014 r. w Donbasie miał w środku sprzęt firmy Thales. Zatem mieliśmy dostawy przed 2014 i mamy dostawy broni po 2015 r.” – podkreśla dziennikarka.

„Koncern Safran poinformował nas, że po inwazji na Ukrainę zawieszono wszystkie kontrakty z Rosją” – podaje Lavrilleux.

Zapytana o lobbing i infiltrację rosyjską we Francji, Lavrilleux stwierdziła, że: „Rosja wywiera wpływ na polityków francuskich i francuskie firmy. Możemy mówić o takich wpływach. Wymienię byłego premiera Francois Fillona, który pracował dla rosyjskich koncernów czy dawnego szefa koncernu EDF, który miał związki z Rosatomem. Rosja współfinansuje również partie skrajnie prawicowe we Francji” – zauważa Lavrilleux.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)