Jak ustaliliśmy, skarga złożona przez Polskę wpłynęła do Komisji Europejskiej w środę. Dotyczy ona ok. 35 tys. t odpadów zalegających w siedmiu lokalizacjach w całym kraju. Ministerstwo Klimatu i Środowiska, do którego zwróciliśmy się o szczegóły polskiego wniosku, podkreśla, że zgromadzono w ich sprawie informacje i dokumenty, które „bezsprzecznie wskazują”, że pochodzą one z terenu Niemiec. Resort informuje też, że Polska podejmowała wielokrotne próby ugodowego, pozasądowego rozwiązania problemu i „wielokrotnie wzywała stronę niemiecką do odbioru odpadów”. Bezskutecznie. „Niestety, mimo szeregu wezwań, właściwe organy niemieckie nie uznawały swojej odpowiedzialności i unikały dokonania odbioru odpadów z obszaru Rzeczypospolitej Polskiej, odmawiając ich zwrotu do kraju wysyłki w myśl obowiązujących przepisów prawa” – czytamy w oświadczeniu przekazanym nam przez MKiŚ. Nieoficjalnie w rządzie słyszymy, że prace nad skargą toczyły się od trzech lat, a prawdopodobieństwo uzyskania korzystnego dla nas werdyktu instytucji europejskich jest oceniane wysoko.

Z naszych ustaleń wynika, że w skardze skierowanej do Brukseli zarzucono niemieckim władzom naruszenie unijnego rozporządzenia o przemieszczaniu odpadów, które w art. 24 ust. 2 mówi m.in., że jeśli odpowiedzialność za nielegalne przemieszczenie ponosi zgłaszający transport, „właściwy organ wysyłki” zapewnia odbiór odpadów przez podmiot odpowiedzialny za zgłoszenie ich wwozu lub do takiego zgłoszenia prawnie zobowiązany. Jeśli jest to niewykonalne, może zrobić to także osoba fizyczna lub prawna działająca w imieniu tego podmiotu. Obowiązek ten – jak przewiduje rozporządzenie – powinien zostać zrealizowany w ciągu 30 dni (lub w terminie uzgodnionym przez zainteresowane strony postępowania) od momentu, w którym organ odpowiedzialny za wysłanie odpadów dowiedział się lub został powiadomiony na piśmie o nielegalnym przemieszczeniu „przez właściwe organy miejsca przeznaczenia lub tranzytu”. „Żaden właściwy organ nie może zgłosić sprzeciwu wobec odbioru odpadów pochodzących z nielegalnego przemieszczania” – głoszą unijne przepisy.

CAŁY TEKST W PONIEDZIAŁKOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP

Współpraca Grzegorz Osiecki
Reklama