W czwartek Sanchez tłumaczył w parlamencie, że zapowiedź amnestii - obejmującej również secesjonistów, którzy zorganizowali w 2017 roku nielegalne referendum w Katalonii - jest próbą pokojowego rozwiązania konfliktu z tym regionem przez władze Hiszpanii.

Szef centrolewicowego gabinetu, a zarazem lider PSOE wyjaśniał, że amnestia nie uderza ani w hiszpańską konstytucję, ani w przepisy obowiązujące w Unii Europejskiej.

Reklama

Według madryckiej agencji Europa Press 22 listopada w Parlamencie Europejskim ma odbyć się debata nad zapowiedzianą przez Sancheza amnestią. PE przeanalizuje, czy "przepisy te nie naruszają zasady państwa prawa".

Tymczasem w czwartek kolejne stowarzyszenia hiszpańskich sędziów i prawników wyraziły dezaprobatę wobec planu amnestii dla katalońskich separatystów. Ich członkowie twierdzą, że plany Sancheza dotyczące secesjonistów są niezgodne z prawem.

Podczas trwającej od środy debaty w Kongresie czołowi politycy hiszpańskiej opozycji krytykowali Sancheza za koniunkturalne traktowanie przepisów hiszpańskiej konstytucji i zapisanej w niej zasady ochrony integralności terytorialnej Hiszpanii.

W środę lider konserwatywnej partii Vox Santiago Abascal porównał Sancheza do Adolfa Hitlera, który "za wszelką cenę chciał przejąć władzę". Działania przywódcy PSOE określił mianem próby "zamachu stanu".

Plany Sancheza dotyczące amnestii dla katalońskich secesjonistów skrytykował też lider centroprawicowej Partii Ludowej (PP) Alberto Nunez Feijoo. Podczas debaty stwierdził on, że zapowiedź amnestii to "nic innego jak kupowanie głosów" w celu zatwierdzenia trzeciego rządu lidera socjalistów.

"Dlaczego właśnie teraz chce pan ogłosić amnestię?" - pytał retorycznie Feijoo, który - pomimo zwycięstwa swojej partii w wyborach z 23 lipca - nie zdołał we wrześniu otrzymać wotum zaufania w Kongresie Deputowanych.

Do czwartkowego wieczora w izbie spodziewane jest głosowanie nad wotum zaufania dla trzeciego rządu Sancheza. Władze PSOE spodziewają się, że premier otrzyma 179 głosów poparcia, co oznaczałoby aprobatę większości deputowanych i zatwierdzenie nowego gabinetu.

Marcin Zatyka