Niemiecki sektor motoryzacyjny jest w zasadzie kluczowym motorem wzrostu dla Europy Środkowej. Jeszcze w 2021 roku niemieckie firmy miały roczny obrót około 250 miliardów euro w regionie, zatrudniając bezpośrednio około 1 miliona osób i wielu więcej przez dostawców.

Są pierwsze ofiary

Gwałtowny spadek sprzedaży samochodów w Niemczech w ostatnich miesiącach uderzył już w firmy z Europy Środkowej, które zaopatrują niemieckie koncerny motoryzacyjne. Jako przykład można podać węgierską firmę DGA Gepgyarto es Automatizalasi Kft, która planowała rozbudowę zdolności produkcyjnych, aby sprostać oczekiwanemu wzrostowi zapotrzebowania. Jednak z powodu słabości w Niemczech firma musiała zrezygnować z tych planów.

Reklama

Sytuacja jest jeszcze trudniejsza dla firm, które nie są bezpośrednio związane z produkcją samochodów. Jedną z nich jest słowacka firma Agrikon KAM, która produkuje komponenty do maszyn rolniczych. Słowacy prognozują spadek przychodów w 2024 roku aż o 10 proc., co może doprowadzić do zwolnienia części pracowników.

Cały region zagrożony. A Polska?

Załamanie gospodarki niemieckiej może mieć poważne konsekwencje dla całej Europy Środkowej. Region ten może odnotować spadek wzrostu gospodarczego, a nawet recesję. Może to również doprowadzić do wzrostu bezrobocia i ubóstwa. Wśród najbardziej dotkniętych krajów będą te, które są najbardziej uzależnione od niemieckiego eksportu.Do takich krajów należą Czechy, Węgry i Słowacja. Polska jest uważana za mniej narażoną ze względu na siłę swojej bardziej zróżnicowanej gospodarki krajowej, z eksportem mniej zależnym od produkcji samochodów.

Z drugiej strony jednak Niemcy są naszym największym partnerem handlowym, więc jest się czym martwić. Tak, czy owak, wszystkie kraje regionu muszą podjąć działania, aby złagodzić skutki ewentualnego kryzysu. Czyli co konkretnie? Rozwijać nowe rynki zbytu dla swoich produktów i usług, inwestować w badania i rozwój, no i zacząć wdrażać programy pomocowe dla pracowników i firm.