Porozumienie, które z początku przeszło bez echa, zostało podpisane przez szefa MSW Węgier Sandora Pintera oraz chińskiego ministra bezpieczeństwa publicznego Wanga Xiaohonga.

W poszukiwaniu dysydentów

O możliwości patroli chińskich policjantów na Węgrzech pisał we wtorek niemiecki dziennik „Die Welt”. Według gazety Pekin, który chce kontrolować swoich obywateli na całym świecie, może wkrótce uzyskać dostęp do dysydentów w jednym z krajów UE.

Reklama

Doniesienia dziennika potwierdziło w środę węgierskie MSW, odpowiadając na pytanie opozycyjnego portalu Telex. Jak podaje resort, celem współpracy jest poprawa bezpieczeństwa w miejscach turystycznych oraz podczas przyciągających duże tłumy wydarzeń.

Podobne porozumienia nie są czymś nowym – twierdzi ministerstwo. „Węgierscy policjanci regularnie pomagają swoim chorwackim kolegom na chorwackim wybrzeżu w szczycie sezonu turystycznego, a austriaccy policjanci pełnili już wspólną służbę ze swoimi węgierskimi kolegami nad jeziorem Balaton” – zaznacza MSW.

Nie tylko Węgry

Chiny zawarły już podobne porozumienie z Serbią; na jego podstawie chińscy policjanci zostali oficjalnie upoważnieni do patrolowania miast w celu monitorowania obszarów popularnych wśród chińskich turystów – zaznacza „Die Welt”.

Czy to się Węgrom opłaca?

Rząd Viktor Orbana otwarcie przyznaje, że chce podtrzymywać stosunki z Moskwą i Pekinem, przede wszystkim te gospodarcze. Węgry były pierwszym krajem UE, który dołączył do chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku. Z kolei Chiny inwestują miliardy dolarów m.in. w sektor samochodów elektrycznych na Węgrzech.

Chiński koncern BYD poinformował ostatnio, że swoją pierwszą europejską fabrykę samochodów osobowych wybuduje w Segedynie na południu Węgier. Z kolei w połowie 2022 roku chiński CATL ogłosił, że zainwestuje ponad 7,3 mld euro w budowę fabryki akumulatorów o mocy 100 GWh w Debreczynie we wschodnich Węgrzech.

Chińska dominacja

Jak ostrzega „Die Welt”, Budapesztowi grozi uzależnienie się od silniejszego partnera z Dalekiego Wschodu.

Chińskie projekty za granicą są realizowane na warunkach dyktowanych przez Pekin. Planowanie i realizacja są zwykle przeprowadzane przez chińskie firmy, często przy użyciu materiałów budowlanych i pracowników z Chin” – pisze niemiecki dziennik.

Gazeta zauważa, że Budapeszt wielokrotnie zamawiał od chińskich firm systemy bezpieczeństwa, w tym m.in. kamery do nadzoru. Węgry polegają też w dużym stopniu na chińskiej grupie telekomunikacyjnej Huawei, która na Zachodzie postrzegana jest jako zagrożenie dla bezpieczeństwa.

„Węgry są dla Chin narzędziem wywierania wpływu na UE jako ważnego partnera handlowego” – ocenia „Die Welt”. „Viktor Orban wielokrotnie wykorzystywał swoje prawo weta do blokowania lub osłabiania środków przeciwko Chinom w Brukseli” – dodaje dziennik.

Z Budapesztu Marcin Furdyna