W dzień po tym, jak świat z zapartym tchem obserwował największą od kilkudziesięciu lat wymianę więźniów pomiędzy Rosją i Zachodem, europejscy politycy zaczęli rozważać, co zrobić, aby rosyjscy mordercy więcej nie pojawili się w na ulicach zachodnich państw.
Żądają powrotu kontroli granicznych
Najbardziej donośne głosy oburzenia płyną z Niemiec, z których pochodził wysłany w trakcie wymiany więźniów „morderca z zoo”, czyli Wadim Krasikow. Już w chwili powitania go na lotnisku w Moskwie, Władimir Putin otwarcie przyznał, iż był on agentem FSB, co wywołało w Niemczech falę dyskusji na temat ochrony państw europejskich przed powrotem nasyłanych przez Rosję zamachowców, sabotażystów i morderców.
Jak informuje Bild, oczy niemieckich polityków zwróciły się na Węgry, których premier właśnie kilka tygodni wcześniej podpisał dekret w sprawie ułatwień wizowych dla Rosjan i Białorusinów. Głos w tej sprawie zabrał szef Europejskiej Partii Ludowej, Manrfed Weber i napisał o węgierskim problemie do przewodniczącego Rady Europejskiej, Charlesa Michaela. W rozmowie z Bild am Sonntag Weber potwierdził, że sprawę Węgier trzeba potraktować bardzo poważnie.
- Każdy, kto wpuszcza Rosjan do UE bez sprawdzania ich, ogromnie zagraża bezpieczeństwu Europy. Szpiedzy i mordercy Putina wyrządzili już wiele szkód w UE i Niemczech. Należy teraz zapobiec dalszym szkodom. Szefowie rządów muszą wyjaśnić tę kwestię na następnym szczycie. Muszą zostać wyciągnięte konsekwencje – mówi gazecie Manfred Weber.
Niemcy chcą otoczyć Węgrów
A jakie to mogą być konsekwencje? Nieco więcej światła na sprawę rzuca minister spraw wewnętrznych Brandenburgii, Michael Stübgen. Polityk wprost wzywa do wprowadzenia szczelnych kontroli granicznych.
- Traktaty europejskie dopuszczają kontrole graniczne w wyjątkowych sytuacjach. Podobnie jak w przypadku Polski i Czech, kraje takie jak Austria, Chorwacja, Słowacja i Rumunia musiałyby zrobić to samo. Niedopuszczalne jest, aby kraj UE wpuszczał Rosjan do swojego kraju w praktycznie niekontrolowany sposób – mówi Stübgen.
O poparciu powrotu do ścisłych kontroli na granicach z Węgrami myśli się również w niemieckim MSW, gdzie coraz poważniej obawiają się wzrostu liczby rosyjskich sabotażystów i wysyłanych przez Putina morderców.
Tysiące Rosjan wjedzie bez kontroli
Nowe węgierskie prawo, które weszło w życie w lipcu, rozszerza tzw. Kartę Narodową, czyli dokument, na podstawie którego wydawane są wizy pracownicze. Ludzie, którzy go otrzymają, mają szanse na bardzo łatwe dostanie się na Węgry i podjęcie tam pracy zarobkowej. Od lipca do grona uprzywilejowanych w poszukiwaniu zatrudnienia na Węgrzech dołączyli Rosjanie i Białorusini.
A przyznać trzeba, że posiadanie Karty Narodowej daje jej posiadaczowi wiele profitów. Może on zabrać ze sobą rodzinę, a jeśli przez 3 lata będzie na Węgrzech pracował, bez większych problemów będzie mógł ubiegać się o pobyt stały. Orban zapowiedział, że w tym roku zamierza przyjąć, tylko na podstawie Karty Narodowej, 65 tysięcy pracowników.