Biali suprematyści i inne podobnie myślące grupy popełniły większość ataków terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych w tym roku – podaje redakcja The New York Times. W raporcie opublikowanym przez Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, stwierdzono, że grupy białych suprematystów były odpowiedzialne za 41 z 61 „spisków i ataków terrorystycznych” w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku, czyli 67 proc. wszystkich wydarzeń tego typu.

Raport został opublikowany pod koniec października, około dwa tygodnie po rocznej ocenie Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który ostrzegał, że brutalna biała supremacja jest „najbardziej trwałym i śmiertelnym zagrożeniem w ojczyźnie”. Zwolennicy „białej siły” są najbardziej niebezpieczni wśród amerykańskich terrorystów i zamordowali najwięcej osób w ostatnich latach.

Badacze z think tanku twierdzą, że przemoc była częściowo związana z tegorocznymi masowymi protestami i konfrontacjami z protestującymi z różnych frakcji. W raporcie stwierdzono, że skrajnie lewicowe grupy, w tym anarchiści i organizacje antyfaszystowskie, były odpowiedzialne za 12 zamachów i spisków w tym roku, czyli 20 proc. ogólnej liczby, w porównaniu z 8 proc. w 2019 roku. W raporcie Centrum, który opisuje siebie jako ośrodek niepartyjny, stwierdzono, że skrajnie lewicowi ekstremiści najczęściej celowali w obiekty i personel organów ścigania, wojskowych i rządowych.

Reklama

W sprawozdaniu podkreślono kilka przypadków, w tym śmiertelne strzelaniny związane z protestami oraz aresztowanie przez FBI 13 mężczyzn oskarżonych o spiskowanie w celu porwania gubernatora Michigan – demokraty. Sprawy te, wraz z doniesieniami prezydenta Trumpa o działaczach lewicowych i jego odmową podczas debaty prezydenckiej potępienia ekstremistycznej grupy prawicowej, wielokrotnie w tym roku budziły obawy przed przemocą o podłożu politycznym. Seth Jones, dyrektor projektu Transsnational Threats w Centrum, skomentował: „Widzieliśmy uzbrojonych ludzi po obu stronach, co budzi obawy o eskalację przemocy w amerykańskich miastach”.

Raport powiązał również zagrożenie przemocą z polityką kraju, pandemią koronawirusa i jego finansowymi skutkami. Ostrzegał, że przemoc może wzrosnąć po wyborach prezydenckich ze względu na rosnącą polaryzację, wyzwania gospodarcze, obawy o niesprawiedliwość na tle rasowym i utrzymywanie się zagrożeń zdrowotnych związanych z koronawirusem. Jeśli demokratyczny kandydat na prezydenta, Joseph R. Biden, wygra wybory, biali suprematyści mogą się zmobilizować. Raport stwierdza, że republikańskie zwycięstwo prezydenckie może wiązać się z przemocą emanującą z demonstracji na dużą skalę.

W tym roku liczba ofiar śmiertelnych terroryzmu w USA była stosunkowo niska w porównaniu z niektórymi okresami w historii Stanów Zjednoczonych. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku terroryzm poniósł za sobą pięć ofiar śmiertelnych. Dla porównania, w czasie ostatnich pięciu lat łączna liczba wahała się od 22 do 66 osób. W badaniu niższą liczbę ofiar śmiertelnych przypisano skutecznej interwencji FBI i innych organów ścigania. Stosunkowo niewielka liczba ofiar śmiertelnych, która wynikała z dużej liczby incydentów terrorystycznych, pokazała, że ekstremiści w tym roku chcieli wysłać wiadomości poprzez groźby i zastraszanie.

Ciągły wzrost zorganizowanej przemocy w Stanach Zjednoczonych, dokonywanej przez grupy o rozwiniętych strukturach szkolenia i zbierania funduszy, uznany został za „bardzo niepokojący”. W sprawozdaniu stwierdzono, że demonstranci byli w dużej mierze celem ataków zarówno ze strony grup skrajnie prawicowych, jak i skrajnie lewicowych. Bruce Hoffman, profesor na Uniwersytecie Georgetown, koncentrujący się na terroryzmie i powstaniach, skomentował, że liczba ataków skierowanych przeciwko demonstrantom była „alarmująca”.