Mała konserwatywna grupa non-profit w Teksasie, zapowiadała podjęcie wysiłków w celu ujawnienia rzekomych przekrętów w głosowaniu. Wietrzący fałszerstwa, jak wielu Republikanów, finansista z Północnej Karoliny Fred Eshelman i jego doradcy skontaktowali się z „True the Vote”.

„Washington Post” informował o sprawie w oparciu o dokumenty sądowe i wywiady z różnymi osobami. Wyjaśnił, że mężczyzna szybko dał się przekonać do powodzenia misji.

„Jestem za dwójką”, powiedział prezesowi „True the Vote”. (…) „200 000 dolarów?” - zapytał jeden z jego doradców. Dwa miliony dolarów” - odpowiedział Eshelman” – przytaczał fragmenty rozmowy waszyngtoński dziennik. Jak dodał w ciągu następnych 12 dni Eshelman zaczął żałować decyzji i wątpić w teorie spiskowe dotyczące szerzących się pogłosek o nielegalnym głosowaniu.

Kiedy finansista oferował pieniądze nie wiedział nic o „True the Vote”. Dopuszczał możliwość oszustw wyborczych.

Reklama

„W miastach takich jak Detroit, Milwaukee, Atlanta i Filadelfia był już hałas. (…) Chciałem ustalić, czy to było legalne. Czy możemy złapać kogoś na gorącym uczynku?" – przekonywał.

Jak podał „WP” dzięki finansowemu wsparciu teksańska organizacja wszczęła serię procesów sądowych i starała się przedstawić raporty informatorów o rzekomych oszustwach wyborczych w całym kraju. Podobnie jak rozległe wysiłki prawne zespołu Donalda Trumpa mające na celu obalenie zwycięstwa Joe Bidena zakończyło się to fiaskiem.

„True the Vote” zaprzestał ostatecznie składania pozwów i Eshelman zażądał zwrotu pieniędzy. Organizacja zaproponowała jednak, że odda mu tylko milion dolarów, uzasadniając to właściwym wykorzystaniem funduszy. Wówczas finansista wytoczył jej dwa procesy sądowe pod zarzutem nieprawidłowego użycia darowizny.

Prawnik grupy, James Bopp powiedział waszyngtońskiej gazecie, że Eshelman nie obłożył dotacji żadnymi uwarunkowaniami. Podczas gdy jego federalny pozew został wycofany, drugi proces toczy się w sądzie stanowym w Teksasie. Dotąd mężczyzna nie odzyskał żadnych pieniędzy.

Eshelman podkreślił, że wciąż przekonany jest o pewnych nieprawidłowościach w trakcie wyborów.

„Czy sądzę, że mogły wzrosnąć do stopnia zmieniającego wynik wyborów? Nie wiem” – odpowiedział finansista waszyngtońskiej gazecie.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)