"Nord Stream 2 to polityczna broń, podważająca bezpieczeństwo energetyczne Europy i dotykająca kilku wschodnioeuropejskich, nordyckich i bałtyckich krajów" - stwierdziła jedna z autorek poprawki, deputowana Demokratów Marcy Kaptur z Ohio.

Poprawka ma na celu unieważnienie decyzji Departamentu Stanu o odstąpieniu od nałożenia uchwalonych przez Kongres sankcji - powołując się na bezpieczeństwo narodowe - przeciwko zarejestrowanej spółce Nord Stream AG i jej prezesowi Matthiasowi Warnigowi.

"Te sankcje nie były opcjonalne i to, że Departament Stanu w ten sposób użył wyjątku mówiącego o interesie bezpieczeństwa narodowego było nieczystym zagraniem" - mówi PAP osoba zaangażowana w prace nad poprawką. "Prawda jest taka, że w Kongresie do dziś pozostał niesmak po tej decyzji".

Szanse, że ruch ten coś zmieni, są jednak niewielkie. Mimo szerokiego poparcia obydwu partii w Kongresie, przed projektem długa droga: musi zostać jeszcze przegłosowany przez obie izby Kongresu i podpisany przez prezydenta, który odstąpił od sankcji ze względu na chęć uniknięcia nieporozumień z Niemcami.

Reklama

Ponadto trwają rozmowy między Waszyngtonem i Berlinem dotyczące tego, jak Niemcy mogłyby ograniczyć negatywne skutki. Zawarcie porozumienia - być może jeszcze w lipcu - otworzy drogę do rozpoczęcia działalności gazociągu.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)