Po pandemii, okresie dodatkowego państwowego wsparcia dla bezrobotnych oraz utrzymującej się od lutego stopie bezrobocia poniżej 4 proc. pracownicy w USA coraz śmielej zaczynają się upominać o swoje postulaty. Obecnie przeciwko nieuczciwym w ich ocenie praktykom swojego pracodawcy strajkuje 3 tys. pracowników Starbucksa, 6 tys. zatrudnionych w montowni Boeinga w Wichita w Kansas chce podwyżek o ponad jedną trzecią, o wyższe pensje zabiega też 1,4 tys. w fabryce wagonów w Erie w Pensylwanii. W Kalifornii kierowcy Amazona chcą, by firma uznała ich związek zawodowy. Na strajk zdecydowali się nawet scenarzyści w Hollywood, wstrzymując część produkcji w fabryce snów. Jednym z ich postulatów jest wyłączenie z pracy nad scenariuszami sztucznej inteligencji.

Większa pewność siebie

Wiele wskazuje, że może to być dopiero początek. Między związkami zawodowymi a szefostwem General Motors oraz Forda trwają rozmowy dotyczące umów ponad 100 tys. pracowników, czas na zawarcie porozumienia kończy się we wrześniu. Negocjacje dotyczące nowych kontraktów są prowadzone też w imieniu 340 tys. kierowców firmy dostawczej UPS – to największe rozmowy dotyczące grupowych podwyżek w Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Treść całego artykułu można przeczytać w poniedziałkowym wydaniu DGP.