USA były jak dotąd źródłem najważniejszej pomocy dla Ukrainy, a prezydent Joe Biden obiecywał, że Ameryka będzie wspierać Kijów "tak długo, jak to będzie potrzebne" - przypomina nowojorski dziennik.

Jednak w środę Senat USA zagłosował przeciw projektowi ustawy łączącemu środki na wsparcie Ukrainy, Izraela i Tajwanu z reformami imigracyjnymi, ponieważ kompromis wypracowany po miesiącach negocjacji odrzuciła większość republikanów, zachęcanych do tego przez Donalda Trumpa.

Rozmówcy "NYT" w USA i Europie ostrzegają, że jeśli zabraknie środków na pomoc dla Kijowa, to będzie on wkrótce pozbawiony najbardziej nieodzownej broni, a jeśli jeszcze załamie się gospodarka kraju, to dwa lata wojny w jego obronie pójdą na marne.

Reklama

Utrata wiarygodności?

Przedstawiciele amerykańskiej administracji przyznają, że żadne inne formy finansowania Ukrainy nie zrekompensują jej braku pakietu pomocowego z Waszyngtonu wartego 60 mld dolarów, za które można byłoby wzmocnić ukraińską obronę powietrzną, kupić więcej czołgów i pocisków rakietowych oraz całą masę amunicji - relacjonuje "NYT".

Co więcej - dodają rozmówcy dziennika - decyzja USA, by wycofać się teraz z pomocy dla Ukrainy, miałaby kolosalną symboliczną wymowę.

Przywódcy państw europejskich obawiają się, że ponowne wybranie Trumpa na prezydenta może oznaczać, iż zrealizuje on swoją obietnicę dotyczącą wycofania USA z NATO. Zaczynają się też zastanawiać, czy Stany Zjednoczone mogą w ogóle być wiarygodnym partnerem, niezależnie od tego, kto jest prezydentem - pisze dziennik.

Jeśli bowiem republikańscy kongresmeni są gotowi posłuchać nawoływań Trumpa, by przestać wspierać Ukrainę, to "dlaczego Europa miałaby polegać na zapewnieniach Bidena, że USA będą +bronić każdego cala terytorium NATO+?" - zastanawia się w rozmowie z "NYT" wysokiej rangi europejski dyplomata.

Prezent dla osi zła?

Były doradca Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego, H.R. McMaster, powiedział w poniedziałek, gdy Kongres debatował nad pomocą dla Ukrainy: "Porzucenie Kijowa byłoby prezentem dla agresywnej osi Moskwa-Teheran-Pekin-Pjongjang. Sojusznicy i partnerzy straciliby zaufanie do Ameryki".

Argumenty na rzecz pomocy dla Ukrainy stają się jednak coraz mniej przekonujące dla republikanów w Kongresie, w miarę jak stają się coraz bardziej posłuszni nawoływaniom Trumpa i podatni na retorykę skrajnie prawego skrzydła partii. Dwoje jego reprezentantów i zarazem najbardziej gorliwych zwolenników byłego prezydenta, Marjorie Taylor Greene i Matt Gaetz, lansuje tezę, że pomaganie Ukrainie stawia Amerykę "na ostatnim miejscu" - relacjonuje dziennik.

Przez długi okres ugrupowanie, które reprezentują Taylor Greene i Gaetz, uważane było za skrajną i marginalną formację, teraz jednak sondaże wykazują, że jego narracja coraz bardziej przekonuje wyborców Partii Republikańskiej - wyjaśnia "NYT". (PAP)