- Kontratak „Azowa” pod Złotym Kolodzieżem
- Głębokie wejście i „dziura” w ukraińskim froncie
- Deep State: przełamanie między Konstantynówką a Dobropoliem
- Taktyka "przenikania" i rola dronów
- Taras Chmut: bataliony się sypią
Kontratak „Azowa” pod Złotym Kolodzieżem
Według doniesień z ukraińskich kanałów wojskowych, formacja „Azow” miała uderzyć na świeżo zajęte rosyjskie pozycje w rejonie Złotego Kołodzieja, eliminując zagrożenie powstania dużego „wybrzuszenia” frontu. Akcja miała na celu odcięcie i zniszczenie wysuniętych grup przeciwnika, które znalazły się w niekorzystnym położeniu po szybkim natarciu.
Choć szczegóły operacji pozostają niejawne, lokalne źródła mówią o zaciętych walkach i częściowym przywróceniu linii obrony, co pozwoliło Siłom Zbrojnym Ukrainy na odzyskanie manewru w tym rejonie. Nie oznacza to jednak końca zagrożenia, Rosjanie wciąż utrzymują nacisk na innych odcinkach i poszukują słabych punktów, które można wykorzystać do dalszego przenikania.
Głębokie wejście i „dziura” w ukraińskim froncie
Przypominamy, że pare dni temu według relacji z ukraińskich i rosyjskich źródeł, oddziały rosyjskie miały przełamać linię obrony między Dobropoliem a Konstantynówką, posuwając się w głąb nawet na 10–11 kilometrów. Szczególnie wymieniane są miejscowości Kuczerów Jar, Złoty Kolodziej oraz Wesełe, gdzie Rosjanie mieli się okopać i rozpocząć koncentrację sił.
Zajęcie tych punktów otwiera im drogę w stronę trasy Dobropolie–Kramatorsk – kluczowego korytarza logistycznego. Część źródeł twierdzi wręcz, że droga ta jest już przecięta w rejonie Nowowodjanoje, co jeśli się potwierdzi znacząco ograniczy możliwości przerzutu zaopatrzenia i odwodów.
Deep State: przełamanie między Konstantynówką a Dobropoliem
Ukraiński portal Deep State, znany z map i analiz sytuacji frontowej, informuje, że rosyjskie jednostki przebiły obronę na odcinku między Konstantynówką a Dobropoliem. Według ich danych, przeciwnik przesunął linię kontaktu w głąb ukraińskich pozycji o blisko 10 kilometrów. Przy tym mapy Deep State na ranek 14 sierpnia nie pokazywały sukcesu Azowa o których mówiły inne ukraińskie źródła.
Na mapach publikowanych przez Deep State zaznaczono nowe rosyjskie pozycje w Kuczerowym Jarze, Złotym Kolodzieżu oraz na obrzeżach Wesołego. Zwraca się uwagę, że to nie tylko punktowe wypady, ale próba stworzenia szerszego wyłomu, który można będzie wykorzystać do szybkiego rozwinięcia ofensywy. Portal ostrzega, że sytuacja przypomina wcześniejsze głośne przełamania, pod Popasną czy Ochertyne, które w krótkim czasie zmieniły układ frontu na dziesiątkach kilometrów.
Taktyka "przenikania" i rola dronów
Eksperci zauważają, że rosyjska taktyka łączy dwa elementy: stały nacisk licznej piechoty oraz dynamiczne przenikanie małych grup dywersyjnych. W przeciwieństwie do statycznych odcinków frontu, gdzie drony FPV stanowią śmiertelne zagrożenie, szybkie manewry i zmiany pozycji utrudniają ich skuteczne użycie.
Dodatkowo przeciwnik wykorzystuje momenty, w których ukraińskie pozycje są osłabione brakiem żołnierzy. Nowo wybudowane linie umocnień w rejonie Złotego Kołodzieja i Szachowego, choć solidnie przygotowane, nie mają pełnej obsady, co może pozwolić Rosjanom na ich zajęcie bez większego oporu. Jak ostrzegają ukraińscy żołnierze, odbicie takich pozycji będzie później wyjątkowo trudne.
Taras Chmut: bataliony się sypią
Znany ukraiński wolontariusz i ekspert wojskowy Taras Chmut na swoim kanale Telegram ostrzega, że sytuacja na froncie zmienia się w niebezpiecznym tempie. „Najpierw cofamy się w skali plutonów, potem kompanii, teraz – całych batalionów” – pisze Chmut.
Według niego, jeśli trend się utrzyma, kolejne w kolejce będą całe brygady. W takiej sytuacji Rosjanie mogliby wprowadzić swoje rezerwy pancerne, które gromadzą od roku, i wyjść na głębokie tyły ukraińskiej obrony. To otworzyłoby im drogę do operacyjnego manewru, który w 2022 roku skutkował przesunięciem frontu o setki kilometrów.
Chmut przyznaje, że Ukraina dysponuje dronami, nowymi jednostkami i teoretycznie „kontroluje sytuację”, ale ignorowanie realnych problemów nie prowadzi do ich rozwiązania. W jego ocenie, opóźnione reakcje dowództwa i brak rezerw na zagrożonych kierunkach mogą doprowadzić do katastrofalnego przełomu.
Rosjanie naciskają na Kramatorsk
Zajęcie Dobropolia, jeśli do niego dojdzie, byłoby wstępem do większej operacji. Kramatorsk to strategiczne miasto w Donbasie, pełniące funkcję kluczowego zaplecza ukraińskich sił w regionie. Wyjście rosyjskich oddziałów w jego kierunku mogłoby oznaczać konieczność przeorganizowania całej obrony na tym odcinku.
Już teraz w ukraińskich mediach pojawiają się doniesienia o zagrożeniu dla miasta i możliwości odcięcia dróg ewakuacyjnych z Pokrowska. Pojawiają się także głosy, że powtarza się scenariusz z lat 2022–2023, kiedy lokalne przełamania szybko zamieniały się w duże sukcesy przeciwnika.
Ostrożny optymizm czy początek większych problemów?
Część komentatorów studzi emocje, przypominając, że brak jest jeszcze potwierdzonych materiałów wideo czy zdjęć z nowych pozycji rosyjskich oddziałów. Możliwe, że mamy do czynienia z połączeniem lokalnych sukcesów i wojny informacyjnej. Jednak zgodnie z relacjami z frontu, ukraińskie oddziały w rejonie Dobropolia rzeczywiście odczuwają coraz większą presję.
Jeśli obecne tempo natarcia się utrzyma, a ukraińskie rezerwy nie zostaną szybko wprowadzone do walki, droga do Kramatorska może stanąć przed Rosjanami otworem. Dużo wskazuje jednak na to że Ukraina wprowadziła właśnie do akcji swoje rezerwy w postaci pierwszego korpusu Azow. To powinno zatrzymać na jakiś czas Rosjan.