Sytuacja na polu bitwy może się zmienić

Tygodnik pisze, że adekwatnym komentarzem do faktu, iż zaaprobowanie pomocy trwało tak długo, byłyby słowa przypisywane byłemu premierowi Wielkiej Brytanii Winstonowi Churchillowi, który miał powiedzieć: "Na Amerykanów zawsze można liczyć, że postąpią właściwie - po wyczerpaniu wszystkich innych możliwości". "To, że tak długo trwało zrobienie czegoś właściwego dla Ukrainy, jest haniebne" - dodaje "The Economist", przypominając, jak rozpaczliwie przez ostatni rok Ukraińcom brakowało broni, którą mogliby odpierać rosyjskie ataki.

"Gdy tylko ustawa wejdzie w życie, powinna szybko zmienić sytuację na polu bitwy. Pentagon wstępnie przygotował dostawy broni i jest gotowy do ich dostarczenia. Pierwsze pociski mogą zacząć docierać w ciągu kilku tygodni, jeśli nie wcześniej. Mając pewność ich nadejścia, ukraińskie siły w terenie nie muszą już tak gorliwie oszczędzać amunicji. Szanse na katastrofalny rosyjski przełom w tym roku znacznie się zmniejszyły" - ocenia gazeta.

Reklama

Wiele problemów pozostanie

Ale zaznacza, że wiele problemów, zarówno praktycznych, jak i politycznych pozostaje. Jako praktyczne wymienia to, że dostawy niektórych z większych zestawów potrzebnych Ukrainie, takich jak baterie przeciwrakietowe i przeciwlotnicze, potrwa dłużej, co oznacza, że jeszcze przez jakiś czas zbyt wiele rosyjskich pocisków będzie się przedostawać i zbyt wiele rosyjskich samolotów bojowych, swobodnie latając, będzie mogło udzielać wsparcia siłom lądowym. Ponadto amerykańska pomoc nie rozwiąże kluczowego ograniczenia Ukrainy, jakim są niedobory żołnierzy.

"The Economist" pisze, że sytuacja polityczna w USA jest nawet bardziej skomplikowana. Poprzednie próby zatwierdzenia nowej pomocy dla Ukrainy były sabotowane przez Donalda Trumpa, który mógł również wykoleić zatwierdzoną teraz ustawę, ale tego nie zrobił. "Choć (Trump) nie jest wzorem spójności i konsekwencji, wydaje się, że nie chciał dopuścić do przegranej Ukrainy, być może z obawy, że wynikający z tego geopolityczny bałagan wyląduje na jego biurku, jeśli odzyska prezydenturę. Być może skłoniło go do tego niedawne spotkanie z prezydentem Polski Andrzejem Dudą, również populistą, który zajmuje twarde stanowisko wobec Rosji. Być może uspokoił go również fakt, że część pomocy dla Ukrainy jest teraz technicznie pożyczką, jak sugerował (choć na warunkach tak miękkich, że trudno je odróżnić od dotacji)" - ocenia brytyjski tygodnik.

Zwraca uwagę, że znacznie lepiej by było, gdyby więcej Republikanów - i więcej Demokratów - mogło wyraźniej wyartykułować, dlaczego pomoc Ukrainie leży w interesie Ameryki.

Ukraina powinna utrzymać linię frontu

"Z amerykańskim i europejskim wsparciem, Ukraina powinna być w stanie utrzymać linię frontu. Budżety obronne Zachodu rosną, a jego fabryki broni rozwijają się. Rosyjska gospodarka jest o tyle mniejsza, że nawet jeśli wojna Putina ma pierwszeństwo przed wszystkim innym, nie może na dłuższą metę konkurować z wolnym światem. Jednak Putin obstawia, że prędzej czy później podziały polityczne na Zachodzie osłabią wsparcie dla jego ofiary. Tej katastrofie udało się zapobiec w ten weekend. Ale w listopadzie nikt nie może być tego pewien" - konkluduje "The Economist".

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)