- Premier Izraela liczy, że w USA wygra Donald Trump
- Zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie zablokowane
- Łatwiej manipulować Trumpem niż Bidenem
- Wybory w USA na tle konfliktu
- Administracja Bidena nie zapobiegła katastrofie w Strefie Gazy
W ciągu kilku ostatnich dni Izrael nie tylko zamordował czołowych dowódców Hezbollahu, w tym jego lidera Hassana Nasrallaha, ale też uderzył w setki celów w południowym Libanie, w Dolinie Bekaa i na przedmieściach Bejrutu. Jednocześnie możliwość zawieszenia broni w Strefie Gazy – i całym regionie – wydaje się coraz bardziej odległa.
Premier Izraela liczy, że w USA wygra Donald Trump
Po irańskich atakach rakietowych rzecznik Departamentu Stanu USA powiedział: „Nie zamierzamy rezygnować z osiągnięcia zawieszenia broni w Strefie Gazy, ponieważ wierzymy, że jest to najlepszy sposób na uwolnienie zakładników”. Dodał jednak, odnosząc się do Hamasu, że „obie strony muszą się zaangażować, a obecnie mamy do czynienia z odmową zaangażowania przez jedną z tych stron”.
Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że prezydent Joe Biden nie odniesie politycznego zwycięstwa na Bliskim Wschodzie przed wyborami 5 listopada, na co wyraźnie liczył jego zespół. Niektórzy twierdzą, że dzieje się tak, ponieważ premier Izraela Benjamin Netanjahu ma nadzieję na wygraną Donalda Trumpa w listopadzie. Wtedy będzie mógł wciągnąć USA w konfrontację z Iranem – pisze Natasha Lindstaedt na łamach The Conversation.
Zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie zablokowane
W lipcu wydawało się, że Stany Zjednoczone robią pewne postępy w sprawie zawieszenia broni. Potem jednak doszło do zabójstwa przywódcy Hamasu Isma’ila Hanijja w Teheranie (do czego Izrael się nie przyznał). Mogła być to nie tylko próba wciągnięcia Iranu w konflikt, ale także wyraźny cios dla szans na zawieszenie broni. Bardziej pragmatyczny Hanijja został wkrótce zastąpiony przez bardziej ekstremistycznego dowódcę Hamasu, Jahja Sinwara.
Stany Zjednoczone ponownie miały nadzieję na porozumienie pokojowe we wrześniu, ale Netanjahu storpedował je żądaniami w ostatniej chwili. Obejmowały one zakaz powrotu uzbrojonych mężczyzn do północnej Strefy Gazy podczas ewentualnego zawieszenia broni oraz utrzymanie przez Izrael kontroli nad Korytarzem Filadelfijskim – wąskim pasem wzdłuż granicy Strefy Gazy z Egiptem. Doniesienia sugerowały, że Netanjahu celowo podważał negocjacje i stosował taktykę opóźniania w okresie letnim. Ale jaki jest polityczny cel opóźniania pokoju?
Łatwiej manipulować Trumpem niż Bidenem
Netanjahu liczy na to, że Trump wygra wybory i będzie miał amerykańskiego partnera, którym łatwiej będzie manipulować niż Bidenem. Netanjahu chwalił się, że był w stanie przekonać Trumpa do wyjścia z porozumienia nuklearnego z Iranem – historycznej umowy zawartej przez administrację Obamy w 2015 r. w celu zniesienia sankcji gospodarczych wobec Iranu w zamian za ograniczenie jego programu nuklearnego. Kontrowersyjna decyzja Trumpa o przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy (którą Palestyńczycy również uważają za swoją stolicę) była również symbolicznym zwycięstwem Netanjahu i izraelskiej prawicy.
Wybory w USA na tle konfliktu
Pomimo bezwarunkowego poparcia Trumpa dla Izraela, wielu arabskich Amerykanów jest bardziej skłonnych głosować na Trumpa (lub przynajmniej głosować przeciwko Kamali Harris) w listopadzie. Żydowscy wyborcy amerykańscy tradycyjnie głosują na Demokratów, a około 70% obywateli żydowskich identyfikuje się jako Demokraci. Jest to o tyle ważne, że w takich stanach jak Pensylwania (433 000), Floryda (672 000) i Georgia (141 000) znajdują się duże społeczności żydowskie.
Ostatnie sondaże pokazują, że 72% żydowskich wyborców popiera Harris. Podczas gdy 75% amerykańskich Żydów stwierdziło, że Izrael jest dla nich ważny, zajął on dopiero 9. miejsce na liście 11 kwestii pod względem znaczenia dla kształtowania ich wyboru.
Inaczej jest w społecznościach arabsko-amerykańskich. Podczas gdy Stany Zjednoczone wykorzystały presję dyplomatyczną, aby agitować za zawieszeniem broni, niedawno sprzedały Izraelowi warte kolejnych 20 miliardów dolarów myśliwce i inną technologię. Jest to jeden z największych pakietów wojskowych od początku wojny w Strefie Gazy.
Biorąc pod uwagę listę dziesięciu kwestii i prosząc o wybranie trzech najważniejszych, 60% ankietowanych arabskich Amerykanów wybrało Gazę, a 57% stwierdziło, że wojna w Gazie wpłynie na ich głos. Może to wyjaśniać, dlaczego prawie 80% arabskich wyborców ma nieprzychylne zdanie o Bidenie (na podstawie sondażu przeprowadzonego w maju). Z kolei 55% ma nieprzychylne zdanie o Trumpie.
Administracja Bidena nie zapobiegła katastrofie w Strefie Gazy
Chociaż arabscy Amerykanie niekoniecznie lubią Trumpa, nie chcą wspierać administracji, która nie zapobiegła katastrofie humanitarnej w Strefie Gazy. Mogą albo nie głosować, albo zagłosować na innego kandydata.
Netanjahu liczy na to, że ta kwestia wpłynie na wynik wyborów na korzyść Trumpa. Arabscy Amerykanie stanowią krytyczny blok wyborczy w stanach wahających się, takich jak Pensylwania (126 000 arabskich Amerykanów) i Michigan (392 000 arabskich Amerykanów).
Pokoju nie będzie
W najbliższym czasie nie zobaczymy zawieszenia broni. Przed atakami na Izrael z 7 października Netanjahu walczył o własne polityczne przetrwanie. Netanjahu, który wciąż jest sądzony za oszustwa, łapówkarstwo i nadużycie zaufania, wielokrotnie dyskredytował demokratyczne instytucje i opierał się presji opinii publicznej, by ustąpić. Po atakach w Libanie Netanjahu odbija się teraz w sondażach w Izraelu. Netanjahu zyskuje większą pewność, że agresja się opłaci. Im bardziej agresywny jest rząd Netanjahu, tym większe prawdopodobieństwo, że Trump zostanie wybrany.