- Arktyka i jej zasoby są już (prawie) na wyciągnięcie ręki USA
- Kanał Panamski walczy o przetrwanie
- Rosyjska armia w Arktyce
- Chiny też chcą Grenlandii
- Arktyka i Polarny Jedwabny Szlak
Arktyka i jej zasoby są już (prawie) na wyciągnięcie ręki USA
Do niedawna skuta wiecznym lodem Arktyka, nie sprzyjała jej podbojowi. Globalne ocieplenie klimatu radykalnie zmieniło sytuację powyżej północnego koła podbiegunowego. Ustępujący lądolód i drożna aż do listopada Północna Droga Morska otwierają arktyczne szlaki żeglugowe jako alternatywę dla coraz mniej bezpiecznego Kanału Sueskiego.
Kanał Panamski walczy o przetrwanie
Wbrew buńczucznym pohukiwaniom Trumpa o przejęciu Kanału Panamskiego, jego znaczenie dla światowego transportu morskiego w najbliższych latach może maleć. Susza panująca od kilku lat na południu powoduje, że Kanał Panamski traci pławność dla jednostek o dużym zanurzeniu.
Problemy w Kanale Sueskim i Kanale Panamskim to ogromna szansa dla rosyjskiej floty lodołamaczy atomowych. Rosja od lat wykorzystuje Północny Szlak Morski do przewozu gazu LNG z syberyjskich rafinerii do azjatyckich odbiorców. Dzięki wykorzystaniu lodołamaczy-tankowców latem czas niezbędny do przetransportowania LNG z Jamału do Chin skrócił się z około 48 dni do 14-16 dni. Zimą, po przeładowaniu w europejskich portach LNG na klasyczny gazowiec podróż do Wschodniej Azji przez Kanał Sueski miała trwać zaledwie 25 dni.
Rosyjska armia w Arktyce
Rosja wróciła militarnie do Arktyki. Od 2015 roku sukcesywnie otwiera stare radzieckie bazy wojskowe w swojej części Arktyki. Baza Nagurskoje leży zaledwie 965 km (600 mil) od północnego wybrzeża Grenlandii.
Chiny też chcą Grenlandii
W jej ślady chciały iść Chiny, które wprawdzie nie mają bezpośredniego dostępu do Arktyki, ale nie przeszkodziło im to w próbach cywilnego podboju regionu. W 2018 roku chińska państwowa firma zaproponowała rozbudowę dwóch lotnisk w Grenlandii. Do transakcji jednak nie doszło, a oferta warta około 550 mln dolarów ostatecznie została wycofana.
Arktyka i Polarny Jedwabny Szlak
Mimo fiaska rozmów na Grenlandii, Pekin nie zrezygnował z planów zwiększenia swojej obecności w Arktyce. W 2018 roku Chiny ogłosiły zamiar budowy „Polarnego Jedwabnego Szlaku”, łączącego Chiny i Europę przez Ocean Arktyczny. Kolejną odsłoną zwiększonej obecności Chin w Arktyce był pierwszy wspólny patrol chińskiej straży przybrzeżnej w towarzystwie swojej rosyjskiej odpowiedniczki. O manewrach na Oceanie Arktycznym poinformowano na początku października 2024 roku.
Ostatni moment na przejęcie Grenlandii
Zwiększenie obecności Rosji i Chin w regionie, spowodowało, że położenie Grenlandii stało się kluczowe dla amerykańskiego systemu ostrzegania przed rakietami balistycznymi. Z drugiej zaś strony stwarza również wyjątkową okazję ekonomiczną dzięki bliskości szlaków żeglugowych Arktyki. Według Arctic Council żegluga szlakami arktycznymi wzrosła o 37 proc. w latach 2013–2023. A to zdaniem Brenta Sadlera, starszego pracownika naukowego w Heritage Foundation, „stwarza szereg lukratywnych możliwości”. Nie bez znaczenia dla nacisków Trumpa na Danię są również złoża ropy naftowej i gazu, a także możliwość wydobycia miedzi, litu, kobaltu czy niklu na Grenlandii.
Trump i arktyczne złoża
O ile Trump lekceważy zagrożenie ze strony Rosji, wychodząc z założenia, że w pierwszej kolejności zajmie się ona podbojem Europy, o tyle za wszelką cenę będzie dążył do gospodarczej eksploatacji amerykańskiej części Arktyki. Której częścią, w jego przekonaniu już niedługo, będzie Grenlandia.
Członek NATO kontra członek NATO?
Ostatnią rozmowę telefoniczną Trumpa z premier Danii, Mette Frederiksen, Financial Times określił jako agresywną i konfrontacyjną, nastawioną na próbę przejęcia wyspy. Medialne doniesienia mówiły też o groźbach obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych dotyczących wprowadzenia ceł na import z Danii do USA. Jest to o tyle zaskakujące, że oba kraje są członkami NATO.
"Grenlandia nie jest na sprzedaż"
Premier Grenlandii, Mute Egede, zachowuje w tej medialnej wrzawie dużo zdrowego dystansu do sprawy. Jako zwolennik całkowitej niepodległości Grenlandii, odpowiedział Trumpowi, że wyspa nie jest na sprzedaż. Jednocześnie zaznaczył, że rząd jest otwarty na bliższe stosunki z USA, np. w zakresie górnictwa.
Gaz dla Europy
O dalsze członkostwo Grenlandii w Unii Europejskiej raczej możemy być spokojni. Trump na razie zajęty jest deportacjami nielegalnych emigrantów z USA. Najprawdopodobniej następnym „problemem” jakim się zajmie, będzie handel z Chinami. A Europa ma doskonały argument w negocjacjach z obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych: zakup gazu.
Jednym z koronnych haseł kampanijnych Trumpa było zwiększenie produkcji amerykańskiego przemysłu wydobywczego. Wyprodukowaną ropę naftową i gaz gdzieś trzeba sprzedać. Po tym jak Bruksela zrezygnowała z zakupu rosyjskiego gazu i, o czym mniej się mówi, ropy naftowej, na Starym Kontynencie otworzył się ogromny rynek zbytu.
Polska kupuje LNG z USA
Wśród odbiorców amerykańskiego LNG od lat jest Polska. Tylko w samym trzecim kwartale 2024 roku do gazoportu w Świnoujściu wpłynęło 12 transportów LNG z USA. Przewiozły one około 1,16 mld m3 skroplonego gazu. Dzięki rozbudowanej infrastrukturze do zatłaczania gazu łączącej krajowe magistrale z tłoczniami w krajach Europy Środkowo-Wschodniej mamy szansę stać się hubem gazowym dla naszego regionu. Ważne, żeby umieć wykorzystać nadarzające się okazje.