Jeszcze zanim Ever Given osiadł na mieliźnie w Kanale Sueskim na początku zeszłego tygodnia, globalne łańcuchy dostaw już były nadwyrężone do granic możliwości. Redakcja CNN podaje, że zatkanie Kanału Sueskiego przelało czarę goryczy. To sprawiło, że transport towarów na całym świecie stał się o wiele droższy i spowodowało niedobory wszystkiego – od rowerów treningowych po ser – w czasach bezprecedensowego popytu.

Kontenerowiec udało się już wyciągnąć z mielizny, jednak przedłużające się zamknięcie kluczowej trasy między Zachodem a Wschodem znacznie pogorszyło trudną sytuację. Kosztowne opóźnienia lub przekierowania na dłuższe trasy wywarły dodatkową presję na przedsiębiorstwa, które już teraz borykają się z niedoborem kontenerów, zatłoczeniem portów i ograniczeniem przepustowości.

Jeszcze w piątek około 237 statków, w tym tankowce i dziesiątki kontenerowców, oczekiwało na przepłynięcie przez kanał, który obsługuje około 12 proc. światowego handlu. „W łańcuchach dostaw nastąpiła wielka kumulacja ograniczeń, jakiej nigdy wcześniej nie widziałem” – powiedział Bob Biesterfeld, dyrektor generalny C.H. Robinson, jednej z największych firm logistycznych na świecie. Wąskie gardła są powszechne, wpływając na transport lotniczy, oceaniczny i drogowy, Biesterfeld powiedział CNN Business w wywiadzie. „To jednak naprawdę było bezprecedensowe”.

Reklama

Gwałtowny wzrost kosztów frachtu

Ponad 80 proc. światowego handlu odbywa się drogą morską, a zakłócenia zwiększają koszty łańcucha dostaw o miliardy dolarów. W skali globalnej, średni koszt wysyłki 12-metrowego kontenera wzrósł z 1 040 dolarów w czerwcu zeszłego roku do 4 570 dolarów 1 marca, według S&P Global Platts.

Te koszty się sumują. W lutym koszty transportu morskiego towarów importowanych z USA wyniosły 5,2 mld dolarów, w porównaniu do 2 mld dolarów w tym samym miesiącu w 2020 roku, według S&P Global Panjiva.

Wydatki te mogą wkrótce oznaczać wyższe ceny dla konsumentów, zwiększając presję na wzrost inflacji – to koszmarny scenariusz dla Wall Street, które już teraz obawia się, że skok cen może zmusić Rezerwę Federalną do podniesienia stóp procentowych wcześniej, niż się tego spodziewano.

Napływ importu spotęgował problemy w zatłoczonych portach, które borykają się z brakiem siły roboczej z powodu Covid-19 i spowolnieniem operacji spowodowanym przez środki dystansu społecznego i kwarantanny.

Firmy pod presją

Firmy takie jak Under Armour, Hasbro, Urban Outfitters czy Crocs ostrzegały ostatnio przed kryzysem w łańcuchu dostaw, wskazując na niedobór kontenerów, zatłoczenie portów, rosnące koszty wysyłki i wyzwania logistyczne. Aston Chemicals, brytyjska firma, która zaopatruje europejskich producentów środków higieny osobistej, powiedziała, że jej koszty transportu były 6,5 razy droższe w styczniu w porównaniu do listopada.

W Costco zabraknie niektórych serów

„W styczniu zapłaciliśmy prawie 14 000 dolarów za kontener” – oświadczył dyrektor zarządzający Costco Dani Loughran. Przesyłka zaledwie dwa miesiące wcześniej kosztowała 2.100 dolarów. Firma Peloton obwiniała opóźnienia w portach Zachodniego Wybrzeża USA za spowodowanie „dłuższego niż akceptowalny czasu oczekiwania” na dostawę swoich wysokiej klasy rowerów treningowych. Firma poinformowała akcjonariuszy w lutym, że zainwestuje ponad 100 milionów dolarów w przyspieszenie dostaw drogą lotniczą i morską w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, aby poprawić czas dostawy.

Fracht lotniczy jest droższy niż fracht morski nawet w normalnych warunkach – jest zarezerwowany dla towarów o wysokiej wartości. Koszty te są obecnie jeszcze wyższe, ponieważ mniejsza liczba lotów przewożących podróżnych oznacza mniejsze możliwości przewozu towarów, których duża część jest zazwyczaj przewożona w burtach samolotów pasażerskich. To tylko zwiększy koszty ponoszone przez przedsiębiorstwa i może wkrótce przełożyć się na koszty ponoszone przez konsumentów.

Wyższe ceny już wkrótce

Jak dotąd firmy niewiele mówiły o tym, jak zamierzają zareagować na rosnące stawki frachtowe, ale są już pierwsze sygnały, że ceny importowe rosną. Według danych Bureau of Labor Statistics, ceny importowe w USA odnotowały w styczniu największy miesięczny wzrost od marca 2012 roku.

Stopień, w jakim przełoży się to na ceny konsumpcyjne, będzie się różnił w zależności od produktu. Towary, które w większym stopniu opierają się na importowanych komponentach, będą prawdopodobnie droższe. Jednocześnie, jeśli koszty towarów importowanych znacznie wzrosną lub produkty te staną się mniej dostępne, może to dać krajowym producentom więcej swobody w podnoszeniu cen – twierdzi Joanna Konings, starsza ekonomistka w ING.

Dla Aston Chemicals wzrost kosztów był tak poważny, że jedynym wyjściem było przeniesienie ich na klientów. Konsumenci mogą wkrótce odczuwać dotkliwe skutki, powiedziała Konings. „Większość cen w łańcuchu dostaw poszła w jednym kierunku – w górę. To musi się gdzieś odbić”.