Ostateczny kształt sankcji (dotyczących transportu) kraje unijne zapewne ustalą pod koniec tygodnia, ale są szanse, że niebawem z polskich dróg znikną tiry z rosyjskimi i białoruskimi rejestracjami. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen liczy, że proponowany zakaz m.in. drastycznie ograniczy możliwość pozyskiwania przez rosyjski przemysł kluczowych towarów. Według danych Ośrodka Studiów Wschodnich jedna trzecia importu Rosji w 2021 r. odbywała się ciężarówkami jadącymi z Europy. W tych przewozach dominują właśnie firmy z Rosji i Białorusi. W przypadku tej ostatniej zablokowanie ciężarówek byłoby dotkliwe dla całej gospodarki kraju.
Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich mówił DGP, że białoruskie firmy przewozowe przynoszą rocznie aż 2 mld dol. eksportu i obsługują istotne łańcuchy dostaw między UE i Rosją. W efekcie zakaz być może zniechęciłby reżim Aleksandra Łukaszenki do mocniejszego angażowania się we wspieranie Rosji w działaniach wojennych na terenie Ukrainy.