Protest odbył się w rejonie ulicy Młyńskiej i Bohaterów Wietnamu. Mieszkańcy przynieśli ze sobą tablice z napisami: "Kraków dla mieszkańców, nie dla urzędników", "Zostawcie nasze drzewa", "Nie pozwólcie zabetonować naszej dzielnicy", "Alarm giną drzewa", "Przepraszamy za utrudnienia, mamy do wymiany radnych i prezydenta". Mieli też ze sobą listę nazwisk radnych, którzy poparli budowę tramwaju.
"Będziemy walczyć o każde drzewo" – stwierdził organizator akcji Marcin Borek, radny dzielnicy Prądnik Czerwony.
Wśród protestujących byli politycy i samorządowcy. Z Warszawy przyjechał aktywista Jan Śpiewak. "Jestem oburzony, przejęty dewastacją przyrody, wycinką pięknych drzew w imię czego? W imię zarobków prezydenta miasta? W imię gigantomanii? To barbarzyństwo" – powiedział PAP.
Poseł KO Aleksander Miszalski powiedział, że nie zgadza się z decyzjami radnych swojego ugrupowania, którzy nie głosowali przeciwko projektowi budowy linii tramwajowej. Parlamentarzysta skierował pismo do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego z prośbą o wstrzymanie wycinki drzew i o wgląd do umowy z wykonawcą projektu. Poseł chce się dowiedzieć, jaka byłaby skala odszkodowań ze strony miasta, gdyby wycinka została wstrzymana i linia tramwajowa nie powstała.
Radny Łukasz Gibała (klub Kraków dla Mieszkańców) zwrócił uwagę, że mnóstwo osób z Mistrzejowic chce budowy tramwaju, jednak – według radnego – budowa ta mogłaby się odbyć przy wycince 500 drzew, a nie tysiąca. "Trzeba wstrzymać wycinkę. Uważam, że potrzebujemy trzech, czterech dodatkowych miesięcy na rozmowy o projekcie i jego modyfikację" – ocenił.
Łukasz Maślona (klub Kraków dla Mieszkańców) jest zdania, że planowane torowisko mogłoby być węższe, dzięki temu pas zieleni byłby szerszy. "Nadal czekam na korektę projektu, wierzę, że jest możliwa" – podkreślił.
W poniedziałek rano kilkoro mieszkańców bezskutecznie próbowało zatrzymać wycinkę. Zerwali ogrodzenia wokół maszyn i koparek ekipy prowadzącej wycinkę i budowę. Jedna osoba przywiązała się łańcuchem do koparki, inna weszła na drzewo. Kierownik budowy zgłosił sprawę policji.
"Wylegitymowaliśmy cztery osoby i wyprosiliśmy z tego terenu. Materiały w sprawie przesłaliśmy do prokuratury, która zdecyduje, co dalej. To kontrowersyjne zachowanie i mogło dojść do naruszenia prawa" – powiedział rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Wycinka drzew pod budowę linii tramwajowej do Mistrzejowic ruszyła w ubiegłym tygodniu. Od tego czasu, według organizatora protestu, ścięto 50 drzew.
Zdaniem urzędników budowy nie da się już zatrzymać, realizowana jest zgodnie z planem. Prezydent Krakowa Andrzeja Kuliga podkreślił, że budowa tramwaju jest odpowiedzią na oczekiwania części mieszkańców, a wycinka obejmie 960 drzew, czyli o 300 mniej, niż pierwotnie zakładał projekt.
Miasto zapowiedziało nasadzenia kompensacyjne. Jest też otwarte na propozycje spółdzielni mieszkaniowych, aby na ich terenie posadzić nowe drzewa. Jesienią 2022 i wiosną 2023 r. Zarząd Zieleni Miejskiej przesadził 29 drzew z planowanej trasy tramwaju.
Nowe torowisko przebiegać będzie od skrzyżowania al. Jana Pawła II z Lema i Meissnera, następnie w ciągu ulic: Meissnera, Młyńskiej, Lublańskiej, Dobrego Pasterza, Krzesławickiej, Bohomolca, ks. Jancarza aż do istniejącej pętli Mistrzejowice. Na trasie przewidziano m.in. tunel wraz z wielopoziomowym węzłem przesiadkowym w okolicy ronda Polsadu.
Władze miasta szacują, że dzięki temu połączeniu czas dojazdu z Mistrzejowic do centrum miasta skróci się o ok. 12 minut. Cena inwestycji - ponad 1,92 mld zł - obejmuje pełną usługę: zapewnienie finansowania, zaprojektowanie linii, pozyskanie niezbędnych pozwoleń, realizację inwestycji oraz jej utrzymanie przez partnera prywatnego przez okres 20 lat. Po tym okresie cała infrastruktura tramwajowa w dobrym stanie technicznym przejdzie na własność gminy.
Wykonawca zapewnił finansowanie inwestycji podpisując stosowne umowy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, a także Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju, Pekao i Polskim Funduszem Rozwoju.(PAP)