W 2024 r. pierwszy elektryczny samolot pionowego startu i lądowania Volocity, opracowany przez niemiecki start-up Volocopter, powinien uzyskać certyfikat EASA (Agencji Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego) - informuje w sobotę dziennik „Le Figaro”.

Taksówki już latają

„Kilka miesięcy temu przeszliśmy od koncepcji i modeli do prototypów i lotów testowych” - poinformował „Le Figaro” kierownik projektu w Archery Strategy Consulting Jean-Baptiste Nau.

Reklama

Loty demonstracyjne Volocoptera pod Paryżem odbyły się już w grudniu 2022 r., a obecnie trwają testy pojazdów – przekazuje „Le Figaro”.

Nie tylko start-upy

Nad latającym taksówkami pracuje jednak wiele firm; oprócz niemieckich start-upów Volocopter i Lilium, są to m.in. francuski Ascendance Flight Technologies czy brytyjskie Archer i Vertical Aerospace oraz gigant branży Airbus Helicopter, pracujący nad projektem CityAirbus.

W Azji w wyścigu biorą udział chińskie Xpeng i Ehang, południowokoreański SK Telecom, posiadający umowę z Joby i Hyundai poprzez swoją spółkę zależną Supernal oraz japońska Honda. W Ameryce Południowej - brazylijski Embraer, lider w dziedzinie odrzutowców regionalnych, który utworzył specjalną spółkę zależną Eve Urban Air Mobility. W Stanach Zjednoczonych konkurują Joby i Horizon Aircraft.

Ile za przelot?

„Le Figaro” szacuje, że podróż latającymi taksówkami może być droga, około 200 euro na trasie od podparyskiego lotniska CDG do stolicy, gdzie koszt tradycyjnej taksówki waha się obecnie średnio od 50 do 80 euro. Jednak chętnych ma nie brakować, a pojazdy mają lądować w kilku reprezentacyjnych miejscach miasta, jak m.in. na wieży Montparnasse czy w dzielnicy biznesowej La Defense.

Z Paryża Katarzyna Stańko