Jeden z najdroższych kontraktów dla PKP Intercity

To jeden z najdroższych kontraktów taborowych w historii PKP Intercity i jednocześnie największe zamówienie jednej serii pojazdów. Jego wartość to 2,3 mld złotych. Umowa przewiduje możliwość skorzystania z prawa opcji i zakupienie przez PKP Intercity dodatkowych 32 lokomotyw tej serii. Wówczas zamówienie zwiększyłoby się do 95, a jego wartość wzrosłaby do prawie 3,5 mld zł brutto. Lokomotywy będą wielosystemowe, co oznacza, że będą mogły poruszać się na liniach kolejowych zasilanych prądem o różnym napięciu: 3 kilowoltów, 15 kilowoltów lub 25 kilowoltów. To pozwoli na eksploatację w różnych krajach. Producent musi uzyskać dopuszczenie pojazdów do jazdy w sześciu państwach - w Polsce, Niemczech, Austrii, Czechach, Słowacji i na Węgrzech. Prędkość maksymalna pojazdów ma wynosić nie mniej niż 200 km/h. Lokomotywy pozwolą skrócić czas przejazdu oraz zagęścić siatkę połączeń, zwłaszcza międzynarodowych.

- Zamówienie tak dużej liczby pojazdów jednej serii pozwoli nam w przyszłości łatwiej je utrzymywać oraz serwisować. Zgodnie z umową, usługę utrzymania producent będzie pełnił przez 5 lat lub do wykonania pierwszej naprawy poziomu 4 włącznie – mówi Jarosław Oniszczuk z zarządu PKP Intercity. Pierwsze dwie lokomotywy mają być dostarczone po dwóch latach od podpisania umowy. Całe zamówienie musi być zrealizowane do 2029 roku.

Reklama
ikona lupy />
Lokomotywa Newag w barwach PKP Intercity / Materiały prasowe

Newag w cieniu afery hakerskiej

Do podpisania tego ogromnego kontraktu doszło blisko miesiąc po wybuchu tzw. afery hakerskiej dotyczącej pociągów elektrycznych Impuls. Przypomnijmy, że według serwisów Onet i Zaufana Trzecia Strona w oprogramowaniu produkowanych przez Newag pociągów Impuls wykryto kod, który miał je unieruchamiać, kiedy były serwisowane z zewnętrznej firmie. Chodzi o przedsiębiorstwo Serwis Pojazdów Szynowych (SPS), które wygrało przetarg na usługę serwisową impulsów Kolei Dolnośląskich. W przetargu na nią startował Newag, ale przegrał ze względu na wyższą cenę. Gdy pociągi zaczęły trafiać do SPS, po przeprowadzonych przeglądach nie udawało się ich uruchomić. W końcu poproszono o pomoc zespół Dragon Sector, który zajmuje się cyberbezpieczeństwem. Udało mu się zhakować oprogramowanie impulsów i wykrycie przyczyny usterek. Wykrył w kodzie polecenia unieruchamiające pociągi w określonych sytuacjach, m.in. przy postoju w określonych lokalizacjach (w tym w hali SPS). Według rozmówców Onetu to mogła być próba wymuszania na zamawiających, by serwisowali pociągi bezpośrednio u producenta.

Newag stanowczo odrzucił opisane zarzuty i zapewnia, że nie ingerował w oprogramowanie.

PKP Intercity: Nie możemy powstrzymać się od zawarcia umowy

Zapytaliśmy jednak PKP Intercity, czy do czasu wyjaśnienia sprawy, nie powinno się wstrzymać z podpisywaniem kontraktów z Newagiem. – Na podstawie doniesień prasowych, i to w dodatku dotyczących typu pojazdów, którymi nie dysponujemy, nie możemy powstrzymać się od zawarcia umowy. Na to nie pozwala prawo zamówień publicznych – mówi Tomasz Gontarz, wiceprezes PKP Intercity. – Przetarg został przeprowadzony w reżimie PZP, a oferta była zgodna z kosztorysem. Pozyskaliśmy wszelkie zgody korporacyjne i musieliśmy zawrzeć kontrakt – zaznacza.

Dodaje, że PKP Intercity ma pełny dostęp do oprogramowania. Newag będzie serwisował lokomotywy przez pierwsze pięć lat. Potem serwisem zajmie się przewoźnik.

Można się spodziewać, że sprawę domniemanej ingerencji w oprogramowanie pociągów może rozstrzygnąć sąd. Jeśli np. w kolejnym przetargu Koleje Dolnośląskie lub inny przewoźnik odrzuciłby ofertę Newagu to sprawą zajmie się najpierw Krajowa Izba Odwoławcza a potem sędziowie.

Sprawą bada już prokuratura. Doniesienie w tej sprawie 13 grudnia złożył Newag. Producent zawiadamia o uzasadnionym podejrzenia przestępstwa polegającego na złamaniu praw autorskich. Newag uważa, że firma Dragon Sector nielegalnie zhakowała oprogramowanie impulsów.

ikona lupy />
Lokomotywa Newag / Materiały prasowe