Po ubiegłotygodniowej konferencji prasowej premiera Donalda Tuska dotyczącej przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego mnożą się wątpliwości. Zwłaszcza w przypadku części kolejowej. Rząd zapowiedział, że priorytetem w najbliższych latach będzie igrek, czyli szybka linia z Warszawy przez Łódź do Wrocławia i Poznania. Przy okazji pojawiło się hasło: „Polska w 100 minut”. Mniej więcej tyle czasu ma zająć podróż z Warszawy do najważniejszych miast. Ze stolicy do Wrocławia dojedziemy w 102 minuty, do Poznania w 99 minut, a do Krakowa i Katowic w równe 100 minut. Według założeń szybka linia z Warszawy do Wrocławia ma być gotowa w 2032 r., czyli wtedy, co nowe lotnisko w Baranowie. Trzy lata później byłaby gotowa odnoga do Poznania. Na igreku pociągi mają się rozpędzać nie do 250 km/h, jak dotychczas planowano, tylko do 300–320 km/h.
Od razu pojawiły się jednak zarzuty, że szybka kolej ominie Polskę Wschodnią. Poszkodowany ma być szczególnie Rzeszów. Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK, wytknął, że z Warszawy do stolicy Podkarpacia nadal będzie się jeździć naokoło – przez Kraków.
CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ