Niedługo na własnej skórze odczujemy pierwsze efekty liberalizacji polskiego rynku kolejowego, gdy na nasze tory wjadą zachodni przewoźnicy. Pierwszy z nich ustalił już konkretne trasy i podał godziny odjazdu swych pociągów.

Nowe pociągi w Warszawie i Krakowie. Pojedziemy z Hiszpanami

Z przytupem na polski rynek kolejowy niedługo wkroczą Koleje Hiszpanskie „Renfe”, które szykowały się do tej operacji od kilku lat. Jak podaje portal ”Rynek Kolejowy”, specjalnie w tym celu Hiszpanie kupili dwa lata temu czeską firmę Leo Express, której pociągi pojawią się już wkrótce na naszych torach.

- Jesteśmy bardzo zainteresowani Europą Środkowo-Wschodnią, zwłaszcza Polską. Już obecnie jesteśmy obecni poza Hiszpanią, np. w Arabii Saudyjskiej, czy przy projekcie Rail Baltica – powiedział, cytowany przez „Rynek Kolejowy”, Leonardo Hernandez z hiszpańskiej spółki.

Hiszpanie zamierzają na początek zaatakować swą ofertą dwa miasta: Warszawę i Kraków, łącząc je pięcioma nowymi połączeniami ekspresowymi. Połączenia te mają pojawić się jeszcze w w 2025 roku, a jak informowała kilka miesięcy temu spółka, ze stacji Warszawa Wschodnia nowe pociągi odjeżdżać mają w godzinach: 1:32, 3:32, 9:32, 15:32 i 18:32. Z Krakowa zaś składy Leo Express wyjadą o godzinach: 6:19, 12:19, 15:19, 19:19 i 21:19, a szacowany czas przejazdu to 2 godziny i 52 minuty.

Na Hiszpanach jednak się nie skończy, gdyż zliberalizowanym polskim rynkiem kolejowym interesuje się o wiele więcej firm. Tylko w roku 2025 aż 12 nowych spółek otrzymało od Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego licencje, a wśród nich znajduje się między innymi Ukrainian Railways Cargo Poland.

Ukraińska kolej zainteresowana polskim rynkiem

Ukraińcy, którzy co prawda nie stawiają na rynek pasażerski, ale interesują się bardziej przewozem towarów, stanowić mogą konkurencję dla borykającego się z problemami PKP Cargo. Obawy o to pojawiły się już w ubiegłym roku, kiedy wieść o zainteresowaniu się Ukraińców Polską wyszła na światło dzienne. Pytani wówczas o tę sprawę przedstawiciele polskich władz, uspokajali.

- Przewoźnik ukraiński z zadeklarowaną liczbą 3 lokomotyw i 100 wagonów będzie jednym z wielu podmiotów, który chce działać na tym silnie zliberalizowanym rynku. Jaki będzie wpływ podmiotu, który dysponuje taką zasobnością, jeśli chodzi o lokomotywy i wagony? Będzie znikomy, na pewno poniżej 1% udziałów rynkowych – uspokajał na łamach portalu Rynek Kolejowy wiceminister infrastruktury, Piotr Malepszak.

Ukraińcy, jak sami deklarują, chcą prowadzić przewozy pomiędzy firmami w swoim kraju, a docelowymi odbiorcami. Na razie ukraińska spółka, która oficjalnie ma rozpocząć działalność już na początku 2025 roku, ma jednak inny problem – pokonanie różnic w rozstawie kół. Na Ukrainie bowiem nadal obowiązuje stara, jeszcze rosyjska szerokość szyn, licząca 1520 mm, gdy w Europie jest to zaledwie 1435 mm. Docelowo Ukraińcy chcą sobie z tym problemem poradzić, budując na polsko-ukraińskiej granicy punkty przestawne. Czy gdy już do tego dojdzie, ukraiński przewoźnik zagrozi PKP Cargo? Rząd uspokaja.

- Nie widzimy żadnego zagrożenia, jeśli chodzi o masowość tych przewozów, nie widzimy możliwości szerokiego wejścia z własnym taborem – uspokajał wiceminister Malepszak.