Według mediów, linie EasyJet zasygnalizowały rządowi potencjalną potrzebę uzyskania od niego dodatkowej pomocy. Stratę za zakończony 30 września rok rozliczeniowy oszacowano wstępnie na 815 do 845 mln funtów przed opodatkowaniem, co jest kwotą większą niż prognozowane wcześniej 794 mln funtów.

Od czasu utworzenia linii EasyJest w 1995 roku nie zdarzyło się, by ten drugi co do wielkości po Ryanair europejski tani przewoźnik lotniczy doznał całorocznej straty.

Jak twierdzi EasyJet, w efekcie obowiązujących restrykcji do końca bieżącego roku flota tych linii będzie wykorzystywać tylko 25 proc. swego potencjału przewozowego. Ryanair zamierza w październiku zwiększyć ten wskaźnik do 40 proc.

Reklama

By odsunąć groźbę niewypłacalności, linie EasyJet zaciągnęły rządowy kredyt w wysokości 600 mln funtów, zlikwidowano 4,5 tys. miejsc pracy, sprzedano za 608 mln funtów część samolotów i uzyskano od akcjonariuszy wsparcie w kwocie 419 mln funtów.

"EasyJet będą nadal regularnie sprawdzać swą płynność finansową oraz rozważać ewentualność skorzystania w razie potrzeby z dalszych sposobów uzyskania gotówki, w tym z emisji papierów wartościowych z uzgodnionymi warunkami odkupu oraz z leasingu zwrotnego" - głosi komunikat spółki.

Zadłużenie netto EasyJet wynosi obecnie 1,1 mld funtów w porównaniu z 326 mln funtów przed rokiem.