Ten rok powinien być pierwszym okresem realizacji dużych inwestycji publicznych z wykorzystaniem środków z nowego unijnego budżetu. A tych jest całkiem sporo – do 2023 r. tylko w sektorze budowy dróg 107 mld zł. W sektorze infrastruktury kolejowej do wydania jest ponad 66 mld zł. Polskie Sieci Elektroenergetyczne realizują już przetargi na 13,3 mld zł. Spółka przygotowuje też inwestycję rzędu 7,7 mld zł.
W przełamanie zastoju w wydatkowaniu środków w swojej branży wierzy Janusz Petrykowski, prezes ZPUE SA, spółki z sektora energetycznego, podczas XVII Forum Zmieniamy Polski Przemysł. W jego ocenie przełom w inwestycjach powinien w optymistycznym wariancie nastąpić w drugim kwartale tego roku. – To ważne dla nas, naszej 2,5-tysięcznej załogi a także dla innych firm z sektora – zaznaczył prezes Petrykowski. Stwierdził też, że obecny zastój w wydawaniu środków i realizacji przetargów pokazuje, iż firmy nie mogą uzależniać swojej koncepcji rozwojowej tylko od jednego sektora gospodarki. – Uwzględniając pewną elastyczność, mamy kilka miejsc wytwarzania nie tylko we Włoszczowie, ale także w Kaliszu, Koszalinie, Raciążu czy Gliwicach. Chcemy, by nasze zakłady zostały proporcjonalnie dociążone przez produkcję, tak aby każdy z nich był samodzielny z punktu widzenia zdolności reagowania na wzrosty i spadki popytu – dodał Petrykowski.
Podczas dyskusji przedstawiciele spółek z sektora publicznego i prywatnego zwrócili uwagę na skomplikowane procedury dotyczące przetargów publicznych. W ich ocenie czas postępowania jest zbyt długi. Średnio procedura ciągnie się 12–13 miesięcy. Toczą się prace zmierzające do tego, by cały proces przyspieszyć. Postępowanie może zostać skrócone o 2–3 miesiące.
W kwestii przetargów publicznych idzie jednak ku lepszemu. Jak zaznaczył Jarosław Waszkiewicz, dyrektor departamentu dróg publicznych w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, w nowych postępowaniach przetargowych ruszył dialog między zamawiającym a wykonawcą, dzięki czemu będzie można wyeliminować sporo ryzyk.
Reklama
W kwietniu ubiegłego roku zmieniła się unijna dyrektywa związana z przetargami publicznymi. Ocena firm w nich startujących przestała zależeć przede wszystkim od najniższej ceny wykonywanej usługi. Dzięki temu zamawiający może wybrać firmę, która używa wysokiej klasy materiałów i np. zatrudnia na podstawie umowy o pracę. – Dzięki rozluźnieniu tych kryteriów większość problemów, z jakimi spotykali się przedsiębiorcy do tej pory, zniknęła – mówił Janusz Petrykowski.
Podczas debaty paneliści zwrócili uwagę, że zmieniające się kryteria przetargowe poszły w dobrym kierunku. Dzięki temu większy nacisk kładzie się na efektywność i jakość zamawianych usług. Do tej pory przez niskie ceny w przetargach szukano produktów najtańszych, ale niekoniecznie najlepszych jakościowo. To na szczęście udało się już wyeliminować.
W każdym sektorze przemysłowym pojawiają się jednak ryzyka. Jednak prezes ZPUE patrzy w przyszłość z optymizmem.
– Z punktu widzenia strategicznego to, co inni widzą jako zagrożenia, my widzimy jako szanse – powiedział w rozmowie z DGP Petrykowski. W jego ocenie w dzisiejszych niepewnych czasach firma musi stać na kilku nogach. Dlatego w tym i w przyszłym roku spółka planuje poszerzyć swoją ofertę poza obszar przemysłu energetycznego i wejść także w przemysł wytwórczy i przetwórczy.
– Drugi obszar, w którym już stawiamy w miarę mocne kroki, to działalność eksportowa, powiązana z rozszerzeniem produkcji poza granice Polski – zaznacza prezes ZPUE.
Firma chce stać się lokalnym graczem na rynkach, które uzna za strategiczne. Spółka chce szerzej zaistnieć na rynku rosyjskim. Na razie ma już zakład produkcyjny w Sankt Petersburgu. Oprócz tego planuje podbój takich krajów jak Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowacja czy Czechy.
Spółka bada także możliwości rozwoju poza obszarem Europy Środkowo-Wschodniej. Obecnie tworzy swój oddział w Niemczech. ZPUE ma także biuro handlowe w Londynie. Prezes firmy nie ukrywa, że jego ambicja sięga poza kontynent.
Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że w chwili, gdy proces inwestycyjny rusza pełną parą, bardzo często dochodzi do kumulacji zamówień publicznych. Na rynku zaczyna brakować materiałów, ceny nierzadko przez to rosną. Co więcej, w trakcie prac może dojść do nieprzewidzianych zdarzeń, przez co terminy ulegają wydłużeniu. – Jeśli firma wie, że może natrafić na problemy z realizacją wszystkich zamówień, to powinna zrezygnować ze startu w niektórych przetargach. Zwłaszcza gdyby miało się to skończyć niedostarczeniem sprzętu czy niewykonaniem zamówionej usługi w odpowiednim czasie czy ze stratą na jakości – podkreślił prezes ZPUE SA.
Janusz Petrykowski, prezes ZPUE SA
PARTNER
ikona lupy />