Kandydatura Donalda Tuska na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej zyskuje szerokie wstępne poparcie w UE, ale niechęć ze strony Polski może przekreślić jego szanse - pisze w czwartek brytyjski dziennik "Financial Times".

"To, co byłoby rutynową decyzją o przedłużeniu o 2,5 roku (kadencji Tuska), okazało się sprawą nadzwyczaj sporną z powodu toksycznych relacji Tuska z liderem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim" - zauważa gazeta.

Powołując się na dwóch wysokich rangą dyplomatów z UE, "FT" pisze, że Kaczyński odmówił ostatnio poparcia reelekcji Tuska w prywatnych rozmowach, w tym podczas spotkania z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. "Zamiast tego zasugerował, że Polska może wystawić europejski nakaz aresztowania Tuska" - podał dziennik.

Jego zdaniem, "pragnienie Kaczyńskiego, by zdyskredytować Tuska w oczach polskich wyborców, stoi jednak w konflikcie z zamiarami niektórych polskich dyplomatów, mających nadzieję na utrzymanie możliwe gładkich stosunków z unijnymi partnerami". "FT" zaznacza, że Warszawa nie podjęła jeszcze oficjalnej decyzji, czy poprze reelekcję Tuska.

Dziennik pisze, że "wrogość ze strony Kaczyńskiego wzmocniła poparcie dla Tuska w niektórych krajach", ale jednocześnie impas z Polską może zostać wykorzystany do wypromowania alternatywnych kandydatów. Powołując się na dyplomatę z kraju północnego "FT" zauważa, że "rywale czekają, aż Warszawa wykona brudną robotę". Gazeta zaznacza, że nie pojawił się żaden potencjalny konkurent Tuska.

Reklama

"FT" przypomina, że w przeszłości centrowo-lewicowy rząd Włoch wyrażał zastrzeżenia do niechętnej postawy Tuska wobec podziału uchodźców w UE. Przypomina też spekulacje, że zainteresowany zajęciem miejsca po Tusku mógłby być odchodzący socjalistyczny prezydent Francji Francois Hollande. Jednak ani Rzym ani Paryż nie dały po sobie poznać, że szykują się do sprzeciwu wobec kandydatury Tuska - zaznacza "FT".

"Jakakolwiek próba zamiany Tuska na socjalistę z Południa napotkałaby najpewniej silny opór ze strony krajów Wschodu i Południa" UE - przekonuje brytyjski dziennik.

Podkreśla, że "pat między Tuskiem a Kaczyńskim stawia w szczególnie niezręcznej sytuacji kanclerz Niemiec Angelę Merkel". W tym kontekście "FT" cytuje europosła PiS Ryszarda Legutkę, który brał udział w niedawnym spotkaniu Merkel-Kaczyński w Warszawie i powiedział po nim, że polski rząd nie może poprzeć kandydatury Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.

Jednak "FT" cytuje jednocześnie anonimowo wysokiego rangą polskiego dyplomatę, który powiedział: "Kaczyński jest rozdarty między usiłowaniem zaszkodzenia Tuskowi a korzyściami z trzymania go tam", w Brukseli. "Te dwa różne stanowiska sprawiają, że sprawa się trochę komplikuje" - dodał rozmówca "FT".

Gazeta zauważa, że według niektórych polityków w Polsce Tusk po powrocie do kraju miałby największe szanse na zjednoczenie opozycji i rzucenie wyzwania Kaczyńskiemu. Stąd - pisze "FT" - pozostawienie go na stanowisku w Brukseli jest "rozsądnym podejściem ze strony Prawa i Sprawiedliwości".

Wybór przewodniczącego Rady Europejskiej nie wymaga jednomyślności krajów członkowskich UE. Powołując się na źródła dyplomatyczne "FT" spekuluje, że Polska mogłaby zgłosić jedynie zastrzeżenia do ponownego wyboru Tuska, zamiast formalnie zagłosować przeciwko.

Kwestia reelekcji byłego polskiego premiera powinna zostać rozstrzygnięta na marcowym szczycie UE w Brukseli. Konsultacje w tej sprawie prowadzi Joseph Muscat, premier Malty sprawującej w tym półroczu rotacyjne przewodnictwo w Unii Europejskiej.