Spekulacje o tym, że dobrze oceniany Dijsselbloem może stracić swoją funkcję, pojawiły się wiosną tuż po wyborach parlamentarnych, w których jego macierzyste ugrupowanie Partia Pracy straciło najwięcej miejsc w parlamencie. Holender cały czas jest jednak ministrem finansów, przez przeciągające się rozmowy koalicyjne. W poniedziałek ogłoszono ich zakończenie, powstanie nowego gabinetu oczekiwane jest teraz szybko.

"Plotka głosi, że będziemy mieli nowy rząd w Holandii. Najnowsze wiadomości są takie, że może być on powołany w tygodniu zaczynającym się 23 października. Wówczas również złożę rezygnację z pełnionej funkcji (ministerialnej - PAP)" - powiedział na poniedziałkowej konferencji w Luksemburgu Dijsselbloem.

Jak podkreślił, poinformował pozostałych ministrów, że mimo to jego intencją będzie dokończenie kadencji przewodniczącego eurogrupy. Druga kadencja szefa eurogrupy, czyli nieformalnego ciała unijnego, w którym ministrowie zajmują się koordynacją polityk ekonomicznych państw strefy euro, kończy się w styczniu.

"Było jednomyślne poparcie, wszyscy są zadowoleni i chcą, żebym został do połowy stycznia" - zaznaczył holenderski polityk. Wybory nowego przewodniczącego eurogrupy odbędą się na posiedzeniu 4 grudnia. Kandydaci mogą być zgłaszani dwa tygodnie wcześniej.

Reklama

Unijny komisarz ds. gospodarczych i finansowych Pierre Moscovici powiedział, że logika międzyinstytucjonalna jest taka, że szefem eurogrupy powinien być polityk socjaldemokratów. Zastrzegł jednak, że decyzja będzie należała do ministrów.

Sama procedura wyboru szefa eurogrupy zawarta w protokole nr 14 do Traktatu Lizbońskiego mówi ogólnie, że ministrowie państw członkowskich, których walutą jest euro, wybierają przewodniczącego na okres dwóch i pół roku.

Dijsselbloem, który kieruje pracami eurogrupy od stycznia 2013 r., jest bardzo dobrze oceniany przez swoich kolegów. Choć nieformalne porozumienie przewidywało, że po pierwszej kadencji zastąpi go Hiszpan Luis de Guindos, ostatecznie ministrowie nie zdecydowali się na ten krok, wyrażając tym samym aprobatę dla działań holenderskiego ministra wobec kryzysu greckiego.

Już kilka miesięcy temu wróciły pytania o powołanie odrębnej funkcji przewodniczącego eurogrupy, który podobnie jak szef Rady Europejskiej byłby unijnym urzędnikiem wysokiego szczebla i organizował jej prace w Brukseli. Gdyby zdecydowano się na ten wariant, Dijsselbloem mógłby być bardzo mocnym kandydatem.

Krzysztof Strzępka (PAP)